Dramat millenialsa. Znalazł pracę marzeń, ale i tak nie spełnia jego oczekiwań
Wyjazd do Singapuru, darmowe wyżywienie i nocleg za wrzucanie zdjęć na Instagrama plus kieszonkowe 5000 zł - to praca marzeń wielu młodych ludzi. A jednak nie wszystkich.
Oferta pozornie posiada same zalety. W jej ramach pracownik wyjedzie na 4 tygodnie na kurs językowy do Singapuru, gdzie jego jedynym obowiązkiem będzie wrzucanie zdjęć na Instagrama, korzystanie z darmowego jedzenia i noclegu, a do jego wyłącznej dyspozycji będzie równowartość 5 tys. złotych.
Mariusz - na co dzień student ekonomii - się jednak waha.
– 4 tygodnie to dla mnie trochę za długo. Czułbym, że podpisuję tak jakby cyrograf – tłumaczy. – A co jak mi się nie spodoba jak kitesurfing na Karaibach?
Podobnie ofertę ocenia Nikola, studentka I roku romanistyki, która ma obawy co do stylu życia w tak odmiennej kulturze.
– Ja to się trochę boję. Niby zawsze chciałam poznawać inne kultury, ale słyszałam, że oni do wszystkiego dodają laktozy – mówi. – Singapur to chyba blisko Japonii i coś kojarzę, że jedzą makaron. Poza tym mam zobowiązania. Już zaznaczyłam na Fejsie, że idę na piknik nad Wisłą.
Millenialsów nie przekonuje też formuła kursu językowego.
– Ten kurs… on będzie w grupie, tak? – pyta nas barrrtolini95 przez jeden z komunikatorów internetowych. – Trochę stresują mnie wymagania obecności i ten Instagram. A co jak nie będę miał weny co do wyboru filtra? Już przez to zrezygnowałem z kulturoznawstwa.
Jak się dowiadujemy, w obliczu małego zainteresowania ze strony młodego pokolenia, pracodawca postanowił trochę poluzować wymagani i dopuścić do rekrutacji osoby starsze.
Nawet 30-letnie.
Ofertę pracy w Singapurze można znaleźć TUTAJ.
To jest ASZdziennik dla MatchBeta.