Jak pozbyć się lęku, że kiedyś wystąpię w „Milionerach” i wywalę się na prostym pytaniu?

Aleksandra Kasprzak
02 października 2025, 10:59 • 1 minuta czytania
Fot. Storyblocks, VIPHOTO/East News
Psychologowie ostrzegają: coraz więcej Polek i Polaków zmaga się z wyjątkowo podstępną, głęboko zakorzenioną fobią – stanięciem twarzą z twarz z Hubertem Urbańskim, który pyta, czy definitywnie, na pewno, na sto procent, z całkowitą pewnością, jesteś skończoną kretynką.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

To nie żarty. Nigdy nie spotkałam człowieka, który nie zapłonąłby dziką satysfakcją w momencie, gdy losowa osoba z Grodziska Mazowieckiego nie wie, że druga para odnóży gębowych pajęczaków to nogogłaszczki, podczas gdy on akurat wie. 


– To jak koszmar, który wraca – mówi anonimowa ofiara fobii z Radomia. – Hubert pyta: „Które z tych zwierząt miauczy?”. Niby proste, więc dlaczego krzyczę do mikrofonu: „Chomik!”? Nie wiem. Wiem za to, jak wygląda herb Radomia, który płonie. 

Jak pogodzić się z myślą, że być może kiedyś na oczach milionów Polaków oznajmimy, że Wisła to nie rzeka, a marka odkurzacza? 

Ja wypracowałam takie metody:

1. Budowanie w głowie bazy losowych ciekawostek na wypadek, gdyby Hubert Urbański porwał mnie do programu i zapytał, czy definitywnie wybieram odpowiedź D. 

2. Wczesne przegotowanie swojego miasta na wstyd.

Kilka upokarzających przejęzyczeń, źle sprecyzowanych komentarzy w internecie, oszustwa podatkowe. Jest w czym wybierać. 

3. Kompulsywne sprawdzanie przed snem, który z ptaków kuka (samiec kukułki).

4. Pisanie na ten temat artykułu w losowy czwartek. 

5. Myślenie z czułością o uczestnikach, którym powinęła się noga. Jak na przykład Kamilowi P., który wyszedł z programu z kwotą 0 zł lub pani, która na pytanie o „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza, stwierdziła, ze sklepu nie kojarzy, musiałaby najpierw zobaczyć logo. Więc zadzwoniła do przyjaciela, a ten ze smutkiem stwierdził, że też nie zna tego sklepu. 

6. Ale najbezpieczniej jest leżeć na kanapie i wrzeszczeć do ekranu: „Jak można nie wiedzieć?!?!?!”, hołubiąc w sobie poczucie, że sama nie popełniłabym takiego błędu.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.