Przyszły radca prawny chce wiedzieć, czy może pić alkohol na egzaminie, bo, eee, kolega pyta
O interesującej rozterce jednego z kandydatów na radcę prawnego dowiadujemy się dzięki stronie Pisma procesowe napisane na odpierdol.
„Mam pytanie teoretyczne. Wiem, że można wnieść na egzamin pożywienie, w tym napoje. Czy jest możliwość wniesienia na egzamin alkoholu?” – zastanawia się dla kolegi anonimowy członek grupy „Egzamin radcowski 2024”.
„Uspokajam, nie chodzi mi o to, żeby wnieść 0,5 litra i się uchlać, tylko po prostu wziąć małpkę albo dwie czy nawet 2 piwa, żeby w razie czego można było się napić, w sytuacji, gdy nie ma się za bardzo możliwości napić się w domu, bo trzeba na egzamin dojechać samochodem” – tłumaczy mężczyzna.
Podkreśla, że nie satysfakcjonuje go potajemne przelewanie wódy do coli, bo, najwyraźniej, jedyną kojącą substancją w obliczu pisania apelacji jest gorzka wódka lana w gardło, by ukoić żal.
Mężczyzna dodaje również, że taka tajemniczość w kwestii alkoholowej „nie licytuje się zbyt dobrze godnością radcy prawnego”, więc odpowiadamy z godnością ASZdziennika – czy można wnieść alkohol na egzamin radcowski?
Gdyby nie było można, to ogarnij się i nie rób wstydu, bo nawet Krzysztof Bosak by tak świata nie stworzył.
Piszemy to, oczywiście, teoretycznie. Pozdrawiamy kolegę i życzymy szampańskiej (lub nie) zabawy po zdanym egzaminie!
To jest ASZdziennik, ale to prawda.