Lekarki też mają dość, więc podpiszmy się pod listem otwartym ProAbo do Naczelnej Izby Lekarskiej
„Czy Naczelna Izba Lekarska kiedykolwiek wystosowała publiczne oświadczenie odnośnie nagonki na lekarzy, prowadzonej przez środowiska przeciwne dostępowi do aborcji w sposób głęboko niemerytoryczny, niemający nic wspólnego z rzetelną dyskusją?”
„Czy – jeśli reagowano – reakcje na pikiety pod szpitalami w całej Polsce, organizowane przez m.in. Fundację Pro – Prawo Do Życia, czy Fundację Życie i Rodzina, ze strony samorządu lekarskiego miały kiedykolwiek charakter publiczny, czy ograniczały się wyłącznie do korespondencji prywatnej?” – pytają lekarki w liście otwartym do Naczelnej Izby Lekarskiej.
To tylko kilka zagadnień, nad którymi powinna zastanowić się Izba Lekarska.
To piekło musi w końcu się skończyć. Brak reakcji na przemoc wobec kobiet, a także wobec lekarzy i lekarek również jest reakcją – normalizuje dezinformację na temat aborcji i utrudnia zmianę, której od wielu lat potrzebujemy.
Lekarki są przeciw milczeniu na ten temat. I my też. Dlatego zachęcamy do podpisania listu lekarek ProAbo.
I nie chodzi tylko o brak reakcji. Lekarki podkreślają – na uczelniach medycznych brakuje teoretycznej i praktycznej wiedzy na temat aborcji.
„Od 30 lat – od czasu pierwszego zaostrzenia prawa dot. aborcji w 1993 r. – spada i dezaktualizuje się wiedza na wyżej wspomniany temat, ponieważ coraz rzadziej zabieg aborcji jest wykonywany w ramach publicznej i prywatnej Ochrony Zdrowia” – czytamy w liście.
To nie tylko czcze narzekanko. Lekarki wychodzą do Izby Lekarskiej z szeregiem edukacyjnych inicjatyw. Proponują webinary, praktyki, współpracę z m.in. Aborcyjnym Dream Teamem i FEDERĄ.
Podpisanie listu jest w interesie wszystkich – bo wyedukowany i świadomy lekarz może przesądzić o naszym życiu.
#anijednejwięcej
To jest ASZdziennik, ale to prawda. Formularz do podpisu można znaleźć tutaj.