Łowcy talentów: by wypełnić festiwal w Opolu, hycle TVP wyłapią bezpańskich artystów
Tęgie głowy pracujące przy ulicy Woronicza znalazły sposób na uratowanie Festiwalu w Opolu. Sztab produkcyjny wyposażony w sieci, pułapki i doskonałe wyczucie rynku muzycznego wyłapuje na ulicach polskich miast bezpańskich artystów. – Nie mamy żadnej gwarancji, że podniesie to poziom artystyczny wydarzenia, ale przynajmniej będziemy mieli dużo osób na scenie. Nie może być tak, że ci muzycy chodzą sobie samopas. Ruszamy w miasto – mówi nam Konstanty Knot, producent ze strony Telewizji Polskiej.
– Zamiast siedzieć i czekać, aż talent przyjdzie do nas, my idziemy do talentu. To trochę jak Pokemon Go, ale zamiast Pikachu, znajdujemy niszowych artystów. Nie jesteśmy specjalnie wybredni. Jeżeli umiesz... no, na tym etapie, to już cokolwiek, i masz aktualne szczepienia, to musisz u nas zagrać. Zagrożeni są wszyscy: muzycy uliczni, akordeoniści hobbyści czy królowe karaoke. Bezpiecznie nie mogą czuć się nawet zaczipowani artyści. – Nie rozumiem tej nagonki, myślałem, że jak się odrobaczyłem, to mam TVP z głowy – mówi Szymon Żurawski, wokalista. – Czego oni chcą? Przecież nikt mnie nie zna i nawet nie mam nowych piosenek. I jak mam konkurować z Rafałem Brzozowskim, który prowadzi u nich kilka programów? Część komentatorów zarzuca TVP brak kompetencji, a ostatnie ruchy nazywa desperacją. – To nie desperacja, to innowacja – kończy Knot. – Zobaczycie, to będzie najlepszy tegoroczny 60. Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Jeśli zobaczysz więc ekipę TVP z siecią, pamiętaj – mogą być na polowaniu. A jeżeli potrafisz zaimprowizować melodię, to kto wie, być może będziesz ich następnym łupem. To ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.