Chciała udowodnić fiskusowi, że pracuje seksualnie. Wysłała obleśną przesyłkę [WTF]

Paweł Mączewski
18 kwietnia 2023, 13:51 • 1 minuta czytania
Kobieta wpadła na niecodzienny pomysł, jak udowodnić urzędowi skarbowemu, że przyjmuje korzyści majątkowe jako pracownica seksualna. Zamiast przekazać formularze PIT, wysłała do placówki kopertę ze zużytymi prezerwatywami. Cóż za kreatywność!
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przesyłka została wysłana pod koniec zeszłego roku do Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego. Jak podaje "Gazeta Wyborcza": osoby, które odebrały kopertę, znalazły w niej kilkanaście prezerwatyw oraz "nieznaną substancję", która później okazała się męskim nasieniem. O sprawie przesyłki poinformowano policję i sanepid.


Nadawczynią paczki ma być znana influencerka, wobec której prowadzone są dwa dochodzenia dotyczące jej nieudokumentowanych dochodów. Skarbówka nie chce jednak zdradzać, o kogo chodzi.

"GW" informuje jednak, że w warszawskiej sprawie chodzi o kwotę powyżej 1 mln euro. Dlatego kobieta postanowiła tłumaczyć się tym, że pieniądze zdobyła przez usługi seksualne, jako że te nie podlegają opodatkowaniu.

W celu udowodnienia swojej racji kobieta wysłała też do urzędu swój cennik – 50 tys. złotych za seksualną sesję oraz zaproszenie pracowników skarbówki do Dubaju, gdzie również oferuje swoje usługi.

Nie wiemy, czy ktoś z warszawskiego urzędu skusi się na taką podróż, tym bardziej że ma tam panować przeświadczenie o złej woli podatniczki.

Warto jednak dodać, że przesłana przez nią paczka została zniszczona po przeprowadzeniu badań. Kobieta straciła więc jeden z ważnych dowodów swojego osobliwego alibi.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.