Dramat matki. Jest stałą klientką, a sprzedawczyni nie wręczyła jej dziecku żadnego upominku :((

Aleksandra Kasprzak
14 kwietnia 2023, 14:35 • 1 minuta czytania
Świat schodzi na psy. Możesz zaharowywać się na śmierć, wypruwać sobie żyły, by tylko uciułać odrobinę pieniędzy, a potem wydajesz je na artykuły spożywcze, a wstrętni sprzedawcy nie robią nic poza wykonywaniem swojej pracy. A przecież te niewdzięczne szuje powinny finansować dzieciom klientów upominki.
Fot. 123rf.com, Facebook/Mamuśki - Szczecin i okolice
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jesteśmy oburzeni postawą sprzedawczyni jednego ze sklepów osiedlowych.

Całkowicie zgadzamy się z matką, która zwraca uwagę na znieczulicę, jaka panuje wśród sprzedawców z piekła rodem.


Całe szczęście podzieliła się swoim żalem na grupie „Mamuśki – Szczecin i okolice”:

– Jestem bardzo, ale to bardzo rozczarowana i zniesmaczona zachowaniem sprzedawczyni w osiedlowym, do którego chodzę z moim dzieckiem – zaczyna z goryczą matka, a w nas już się gotuje. – W tej sytuacji naprawdę trudno mi zrozumieć, jak można być kompletnie pozbawionym serca i empatii. Przychodzę do tego sklepu regularnie, jednak za każdym razem, gdy go odwiedzamy, moje dziecko jest rozczarowane, ponieważ nigdy nie otrzymuje od sprzedawczyni żadnego upominku.

Gdzie podziały się te czasy, gdy sprzedawcy robili bezinteresowne prezenty dla roszczeniowych klientów, ponosząc przy tym materialne straty?

Takie życie to piekło. A przecież liczą się drobne gesty.  

– Czy to takie trudne, aby zrobić mały gest dla klienta, który odwiedza jej sklep regularnie? (…) Czy to zbyt wiele, aby zaoferować jakiś upominek, który mógłby sprawić dziecku radość? – pyta retorycznie matka, zupełnie jak gdyby sprzedawczyni ze swojej marnej pensji nie mogłaby odpalać po złotówce na lizaka dla każdego napotkanego dzieciaka.

– Niestety dla tej sprzedawczyni wydaje się, że to zbyt wiele, aby zrobić cokolwiek poza sprzedażą – słusznie zauważa matka.

Matkę podziwiamy za łagodny dobór słownictwa, co z pewnością nie było łatwe przy wadze przewinienia sprzedawczyni.

Liczymy, że kobieta przejrzy na oczy, przekroczy swoje kompetencje i wręczy matce przynajmniej jakiś bon na darmowe zakupy.

Bo jak tak dalej pójdzie, to zrobi się niemiło.

Co dalej? Może następnym razem nie zmusi się wymuszonego uśmiechu po kilkunastu godzinach pracy z roszczeniowymi klientami?

Wtedy matka musiałaby przyznać, że jej żądania są obrzydliwe.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.