Bibliotekarz tłumaczy, skąd 200 zł kary za przetrzymanie książki, i że to wcale nie przesada

ASZdziennik
21 marca 2023, 11:31 • 1 minuta czytania
W ostatnich dniach Internetem zatrząsł paragon grozy z Wojewódzkiej Biblioteki Miejskiej w Krakowie wystawiony na 209 złotych za przetrzymanie książek. Teraz jednak na obruszenie w sieci odpowiedział sam dyrektor wspomnianej biblioteki, bibliotekarz Jerzy Woźniakiewicz.
Fot. Facebook/Jerzy Woźniakiewicz, Baba od polskiego
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mężczyzna dokładnie opisał koszty związane z przedłużonym wypożyczaniem książek przez jedną osobę i wyjaśnił, że 200 złotych "kary" to wcale nie tak dużo.


"Średnia cena książki to około 30 zł. Zatem ze względu na nieregulaminowe zachowanie jednego z czytelników biblioteki książki za 30 zł musiało zakupić od trzech do ponad 12 osób. Oznacza to, że wydali na nie od 90 do nawet ponad 360 zł. Zapytacie: a ile zapłaciła osoba, która przez rok przetrzymywała tę książkę? Tylko 35 gr za każdy dzień przetrzymania. Po roku przetrzymywania jej należność wobec biblioteki wyniosła 127,75 złotego" – czytamy.

Bibliotekarz wyjaśnił, że opłata za przetrzymanie to nie kara, tylko kwota rekompensująca w pewnym stopniu koszty społeczne wynikające z przetrzymania, która zasila budżet biblioteki utrzymywanej przez społeczność. Więc w sumie to 209 złotych brzmi całkiem rozsądnie.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.