Jak spędzić urlop w Warszawie, żeby czuć, że jesteś turystą i to są twoje wakacje [PORADNIK]
Oto 10 rzeczy, które zrób w Warszawie w czasie swoich pięciu dni urlopu, kiedy nigdzie nie wyjedziesz, no bo jednak nie masz za co.
1. Idź na starówkę
Zapuść się w tętniące życiem kolorowe uliczki Starego Miasta, gdzie przez ostatnie 10 lat życia byłaś raz, bo nic tam nie ma. Jeśli masz gest - rzuć pięć złotych komuś, kto wyczynia jakieś akrobacje na placu Zamkowym. Możesz kupić gofra.
2. Wypij piwo w Irish Pubie na Krakowskim
Właściwe zachowanie, jeśli cosplayujesz turystę z Irlandii.
3. Zapuść się w tajemnicze, postindustrialne rejony miasta od lat owiane złą sławą
Czyli do Konesera na Pradze.
4. Idź do Łazienek
Jeśli jesteś turystką z Japonii, a nie jakimś barbarzyńcą z Manchesteru, idź do Łazienek w niedzielę w południe i wysłuchaj koncertu fortepianowego w ojczyźnie Fryderyka Chopina.
5. Zjedz pierogi w sieciówce z pierogami
Authentic Polish pierogies podane przez hożą Słowiankę w fartuszku - oto imersyjne kulinarne doświadczenie, które sprawi, że poczujesz się jak prawdziwy przybysz z Illinois odwiedzający kraj babci Vandy.
6. Idź na świecące fontanny
Jeśli nawet w innych europejskich miastach nie chodzisz na takie rzeczy jak świecące fontanny, ty snobie, idź se zobacz jakąś niewidzialną wystawę czy coś.
7. Odwiedź MSN
Zapłać 15 złotych za bilet z myślą, że wygrałaś życie, bo w Rzymie to byś za to dała 60. Obejrzyj wystawę Aleksandry Waliszewskiej. Wyjdź przepełniona wrażeniem, że zajrzałaś do dzikich i ciemnych kątów wschodnioeuropejskiej duszy. Zmyj je negroni w Palomie.
8. Stój przez dwie godziny pod Pijaną Wiśnią
"To miejsce żyje" - napisz na instastory.
9. Spytaj kogoś po angielsku, którędy dojść do Jewish Museum
Nie zrozum, kiedy ktoś w odpowiedzi zapyta, czy chodzi ci o POLIN.
10. Odwiedź Plan B
Zachwyć się modnymi strojami młodzieży oblegającej schodki na placu, istnieniem palarni, drinkiem w cenie niższej niż 25 zł oraz mroczną atmosferą w ubikacji. Wyobraź sobie, że to miejsce jest w Budapeszcie, Berlinie lub Kopenhadze.
I napisz na Tripadvisorze opinię "alternatywne miejsce z daleka od utartego szlaku".
To jest ASZdziennik, ale możesz spróbować.