34-latka: równowaga protein i humektantów to jedyne, nad czym mam kontrolę w życiu
34-letnia Agata z Kielc, która od kilkunastu miesięcy interesuje się świadomą pielęgnacją, ma wiele: lśniące, zdrowe włosy, trzy szampony, pięć odżywek, cztery olejki i T-shirt do ploppingu. A także - wreszcie - coś w swoim życiu, na co ma wpływ. Czy to nie piękne?
- Przez pierwsze miesiące swojej przygody z włosingiem skupiałam się na wydobywaniu skrętu, co nie jest proste przy moich włosach typu 2a - tłumaczy swoje logiczne i świadome decyzje. - Dlatego później uznałam, że skoncentruję się raczej na uzyskaniu efektu tafli, który jest absolutnie w moim zasięgu i wymaga wyłącznie zapału, cierpliwości i chęci.
Jak mówi Agata, w jej życiu na co dzień jest wiele niewiadomych. To dlatego, że ma pracę, dziecko w wieku szkolnym, eksa, mieszkanie, samochód i zapotrzebowanie kaloryczne, które zwykle zaspokaja jedzeniem kupowanym w sklepie po rynkowych cenach.
- Wiem jednak, że spanie na jedwabnej poszewce przynosi dobre efekty, a dyfuzor to must-have - uśmiecha się 33-latka ze spokojem człowieka, który wie, że jest kowalem własnego losu.
Agata jest także zdania, że kruchą równowagę między proteinami, emolientami i humektantami - zawiłą kwestię, która wiele osób na wejściu odstrasza od świadomej pielęgnacji - jest bardzo łatwo zachować w porównaniu z równowagą między pracą, domem, macierzyństwem, samorozwojem, potrzebami seksualnymi i odpoczynkiem.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, fascynacja włosingiem to jednak wcale niekoniecznie najlepszy sposób na zyskanie poczucia sprawczości, kontroli i osiągnięć w choć jednej sferze życia.
Ponoć nawet lepiej działa Duolingo.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.