5 szczęśliwych Niemców na polskich stacjach paliw [FOTO]

Marta Nowak
Dzięki mądrości rządu ceny paliw właśnie znacząco spadły. Teraz każdy z nas może napełnić bak do ostatniej kropli, co budzi radość i wdzięczność wielu zwykłych Polaków. Z szokująco niskich cen benzyny korzystają jednak nie tylko rodacy. Do nadodrzańskich dystrybutorów ruszyli masowo Niemcy, którzy u siebie nie mają tak dobrze.
Fot. 123rf.com
Oto 5 fotografii prawdziwych Niemców i Niemek zrobionych przy prawdziwych polskich dystrybutorach. Jak mówi nowo ukute porzekadło: Niemiec śmiał się, jak tankował.

1. Niklas
26-latek z Eberswalde. Jak mówi, na imprezy jeździ do Berlina, a po paliwo - do Polski. "Widać, że rządzą tu dobrzy gospodarze" - uśmiecha się pogodny, wyluzowany Niklas, podczas gdy tak cenny w Niemczech płyn swobodnym strumieniem leje się do jego baku. Pozdrawiamy Niklasa i współczujemy, że w jego kraju jest tak brzydko i źle.

2. Steffi
32-letnia mieszkanka Saksonii. Zagadnięta, chętnie mówi, że w Polsce ceni przyrodę, smaczne pierogi i bezołowiową 98. Gdy siadamy na herbatę, Steffi przyznaje, że ma nadzieję, że to tutaj, przy drodze wojewódzkiej 352 pod Zgorzelcem, odnajdzie miłość swojego życia. "Wiem, że Polacy to dżentelmeni o eleganckich manierach" - mówi Steffi. Kibicujemy!


3. Jonas
43-latek spod Greifswaldu na zdjęciu prezentuję kartę kredytową, po tankowaniu uszczuploną o tak niewiele. Jonas to odpowiedzialny ojciec rodziny, który stara się zapewnić jej jak najlepsze warunki. Dlatego po niedrogą benzynę jeździ do pobliskiego Świnoujścia. Jak wyznaje, Bałtyk wygląda tam dużo piękniej niż w czasach, gdy nosiło ono nazwę Swinemünde.

4. Dennis i Katrin
Młoda para z Drezna, która odkłada, by w tym roku móc sobie pozwolić na podróż po południowej Azji. Dlatego oszczędzają, na czym się da, i chętnie tankują w Polsce zamiast w swoim drogim kraju. Ich gospodarne podejście może być przykładem dla wielu rodaków, których przez swoją rozrzutność latem ledwo będzie stać na tydzień w Bieszczadach.

5. Martin
Wesoły, kontaktowy 25-latek przy okazji tankowania w naszym kraju chętnie zatrzymuje się na smacznego hot doga wypieczonego na bułce z polskich zbóż. Jak mówi, w Niemczech jedzenie jest niedobre i tłuste, a na oznaczonej polskim orłem stacji w Lubuskiem zawsze da się dobrze zjeść. Martin uczy się polskiego, bo chciałby kiedyś żyć tu, wśród nas. "Dobre jedżenie, piękne kobiety" - mówi Martin w języku Piastów, a my stawiamy mu kawę.

Bo choć Niemiec - to przyjaciel.

To jest ASZdziennik. Wiadomości, prosimy, nie ukradnijcie nam tego.