Tomasz Karolak chwalony na świecie za rolę czerwia w "Diunie"

Łukasz Jadaś
Widzowie "Diuny", którzy zostaną w kinie do samego końca, mogą zobaczyć w napisach końcowych znajome nazwisko. W rolę jednego z czerwi w filmie Denisa Villeneuve'a wcielił się znany polski aktor Tomasz Karolak. Krytycy są oczarowani.
Fot. 123rf.com
"Tylko raz podczas długiego seansu oderwałam wzrok od Timothéego Chalameta" - pisze w recenzji "Diuny" Jane Preston, krytyczka filmowa brytyjskiego "Guardiana". "To moment, gdy z pustynnej wydmy wynurza się Tomasz Karolak, którego ledwo poznałam spod blisko 40 ton makijażu" - czytamy w recenzji.

– To opowieść o czerwiu w wieku średnim, który musi walczyć o to, co uważa za słuszne - mówi nam o swojej roli polski aktor, dla którego "Diuna" była hollywoodzkim debiutem. - To szczególnie istotne dzisiaj, gdy głos mojego pokolenia próbuje się tłumić. Wypełznięcie 300-metrowego stwora spod piasku to zatem moment głęboko symboliczny.


Karolak podbił nie tylko serca widzów i krytyków. Pracę z gwiazdą "Rodzinki.pl" miło wspomina ekipa filmowa.

- Tomek zawsze tryskał humorem, rozweselał całą ekipę i podtrzymywał nas na duchu. Zaprzyjaźniliśmy się - wspomina Zendaya w rozmowie z "Vanity Fair". - Nie jest tajemnicą, że 90 procent scen na pustkowiach Arrakis powstało w studiu w Los Angeles na green screenie, ale jego opowieści o ruchomych wydmach w Łebie pozwoliły aktorom poczuć się jak na prawdziwej pustyni.

Polski aktor także mógł liczyć na wsparcie koleżanek i kolegów.

- Wszystkim zależało na premierze w 2020 roku - mówi Zendaya. - Ale gdy okazało się, że Tomek chce przerwać zdjęcia i wrócić do Polski na plan nowej części "Listów do M.", poszliśmy razem z Timothée, Rebeccą Ferguson i Jasonem Momoa do Denisa, żeby namówić go na przełożenie premiery o rok, bo bez Tomka to nie byłoby to samo. Teraz widać, że warto było trochę poczekać.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.