5 cytatów z polującej weganki, która strzela do zwierząt, bo jest ciekawa ich życia [WTF]

Paweł Mączewski
Przeczytaliśmy prawdziwą rozmowę z członkinią Polskiego Związku Łowieckiego, która nie jada zwierząt, ale lubi je zabijać. No powiemy wam, że jest grubo.
Stock Foto. 123rf.com
Raz na jakiś czas w sieci pojawi się wywiad, który sprawia, że zaczynamy kwestionować nawet ten szczątkowy sens życia, który nam został i zastanawiamy się, czy to wszystko to po prostu jeden bardzo długi sen.

Takich atrakcji z pewnością może dostarczyć rozmowa z Katarzyną Mazur, polującą weganką. Rozmowa ukazała się na portalu gunslab.pl, poświęconemu tematyce strzeleckiej i łowieckiej.

Czytamy w m.in., że pani Mazur od 2005 roku należy do Polskiego Związku Łowieckiego, a od ośmiu lat nie jada mięsa. Jeżeli coś wam się nie zgadza w tym miejscu, to rozsiądźcie się wygodnie i zapnijcie pasy. Może telepać.


Oto pięć prawdziwych wypowiedzi Katarzyny Mazur, po których znowu chcieliśmy uszczypnąć się w policzek, byleby sprawdzić, czy ta WTF-karuzela kręci się naprawdę.

[Zachowaliśmy oryginalną pisownię cytatów]

"Jeżeli jednak spojrzymy na myślistwo z szerszej perspektywy, to połączenie wegańskiego talerza ze strzelbą nie jest wcale takie groteskowe"

Od razu w naszych głowach powstaje zasadnicze pytanie: jak szeroka musi być to perspektywa, by połączyć kotlet sojowy na talerzu z pakowaniem amunicji w bezbronne zwierzęta i czy ta perspektywa wychodzi poza naszą rzeczywistość w równoległy wymiar?

"Wszyscy którzy wydają tak jednoznacznie, nieprzychylne opinie o myśliwych zapominają o jednym. Nie można polować, jeżeli nie jest się wrażliwym na piękno otaczającej przyrody czy ciekawym życia zwierząt"

Bo jak mówi stare przysłowie: nic tak nie świadczy o ludzkiej ciekawości życia zwierząt, jak robienie w nich dziur i przyglądanie się z bliska ich wnętrznościom.

"Łowiectwo dla wielu, w tym również dla mnie, to możliwość złapania balansu pomiędzy intensywnym życiem zawodowym, a spokojem jaki daje nam obcowanie z naturą"

Słyszeliśmy, że dla złapania balansu bardzo spoko są też długie spacery po lesie. Takie bez broni. Dodatkowy atut tego wariantu, to że nie można wtedy do niczego strzelać, tylko nieszkodliwie obcować z naturą.

"Biorę wszystko to co daje mi łowiectwo i zagryzam to marchewką"

...

"Najważniejsze staje się kolekcjonowanie wrażeń, czasu spędzonego w gronie ludzi, którzy dzielą nasze pasje i budowanie nowych relacji"

Jedni chodzą na koncerty lub inne imprezy, gdzie poznają nowe osoby, inni korzystają z aplikacji randkowych, a niektórym potrzeba cierpienia zwierząt, by zmotywować się do zawarcia nowych znajomości. No cóż.

To jest Aszdziennik, ale WTF!?