Rabunek w Japonii. Polacy przywieźli z Tokio kilogramy złota, srebra i brązu

ASZdziennik
W niedzielę zakończyła się paraolimpiada w Tokio. Polscy sportowcy przywieźli z Japonii w sumie 25 krążków drogocennych kruszców - 7 złotych, 6 srebrnych i 12 brązowych. I w ogóle się z tym nie kryli - zrobili to w biały dzień, na oczach tysięcy ludzi.
Fot. facebook.com/polskikomitetparaolimpijski
Najwięcej medali polskie zawodniczki i zawodnicy zgarnęli w lekkoatletyce (11) i w tenisie stołowym (7). Medale białoczerwonym przyniosły też szermierka na wózkach (srebro), strzelectwo (srebro), kolarstwo (dwa brązy), podnoszenie ciężarów (dwa brązy) oraz pływanie (brąz).

Przypomnijmy, że niektórzy byli tak zachłanni w pozbawianiu medali reprezentantów innych państw, że nie ograniczyli się do jednego razu. Taka Róża Kozakowska zdobyła złoto w rzucie maczugą (ustanawiając przy okazji rekord świata, bo czemu nie?) i srebro w pchnięciu kulą.

Tenisistki i tenisiści stołowi Natalia Partyka, Karolina Pęk i Rafał Czuper też stawali na podium po dwa razy. Dlaczego? Bo mogli. Sama Ceremonia Zamknięcia również miała polski akcent. Rozdano bowiem prestiżowe nagrody I'm Possible, przyznawane tylko jednej paraolimpijce i jednemu paraolimpijczykowi na świecie. Tytuł ten trafił do Katarzyny Rogowiec, dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich z Turynu (2006) i srebrnej medalistki z Vancouver (2006). A jako że odbyła się Ceremonia Zamknięcia i znicz w Tokio został zgaszony, to pozostaje nam zrobić tylko jedno: ogromnie POGRATULOWAĆ wszystkim polskim zawodniczkom i zawodnikom, i podziękować za ich wysiłek, walkę i sportowe emocje. Serio, jesteście WIELCY.


A szczególnie dziękujemy lekkoatlecie Aleksandrowi Kossakowskiemu i jego przewodnikowi Krzysztofowi Wasilewskiemu za relacjonowanie igrzysk. Zresztą udało nam się ich dorwać na lotnisku i podziękować osobiście:

To jest ASZdziennik, ale to prawda. #kibicujemyparaolimpijczykom