Radny PiS nie chciał, by drzewu nadać imię "Yennefer". Bo dąb szypułkowy to mężczyzna

ASZdziennik
Młodzieżowa Rada Miasta w Ostrołęce zaproponowała, by kilku pomnikom przyrody w mieście nadać imiona postaci z "Wiedźmina". Miłe i pozornie nieszkodliwe? Błąd. Na szczęście jeden z radnych PiS zauważył zagrożenie.
Debata na ten temat toczyła się w Ostrołęce wiosną, ale uwagę na głosowanie zwrócił teraz uwagę serwis Grynieznane.pl. Zaczęło się od tego, ze młodzi radni chcieli nadać pomnikom przyrody imiona bohaterek i bohaterów Sapkowskiego.

Większość radnych bezmyślnie poparła ten projekt, ale nie wszyscy głosowali jak jakieś owce.

- Na siedem wspaniałych pomników przyrody jesion i dęby to nazwy rodzaju męskiego - słusznie zauważył radny PiS. - A proponuje się nazwy rodzaju żeńskiego. Wyraźnie widać poprawność polityczną.

Politpoprawność to zresztą nie jedyne zagrożenie, na które zwrócił uwagę radny. Jego zdaniem nazwanie drzew "Triss", "Geralt" czy "Vesemir" to otwarty atak na polszczyznę.


- Zabieram głos, gdyż jestem zaniepokojony, że używamy nazwy nie związanych z językiem polskim - mówił radny. - Język ojczysty to zbiorowe dobro każdego narodu, należy do narodowej skarbnicy kultury. Broniliśmy go, gdy był zagrożony, nawet przemoc zaborców okazała się bezskuteczna.

Trzecie niebezpieczeństwo nazwania dębu imieniem "Triss" to oczywista promocja okultyzmu.

- Proponuje się nam niepolskie nazewnictwo, mowa o czarodziejach, o szczurach - przypomniał radny.

Niestety: mimo sprzeciwu radnego PiS projekt Młodzieżowej Rady został przegłosowany, a drzewom nadano wiedźmińskie imiona.

I to właśnie dlatego wszystkie katolickie rodziny tradycyjne z Ostrołęki musiały szukać schronienia w Łomży, a w lokalnych urzędach obowiązuje dialekt skelligijski.

To jest ASZdziennik, ale to prawda. Za temat dziękujemy czytelnikowi Jakubowi.