Straszne: matematycy liczący szanse Polaków na awans przypadkiem stworzyli 6 równoległych światów
Ojojoj! 30-letni Marek z Bydgoszczy troszeczkę się zapędził. Zapalony kibic chciał jedynie obliczyć przed meczem ze Szwecją, jakie dokładnie szanse mają Polacy na wyjście z grupy. Niestety, zaprzągł do tego trochę za dużo kombinatoryki i teraz dzięki niemu mamy sześć nowych równoległych światów. Dzięki, Marek!
Nic jeszcze nie zapowiadało katastrofy, kiedy kibic przy tabeli szacował formę Wojciecha Szczęsnego na podstawie deski Galtona i przestrzeni probabilistycznej.
- No ale z golami to już sama mi wjechała mechanika kwantowa - przyznaje ze skruchą Marek, który jakoś tak pomyślał o tym, że - teoretycznie - może istnieć sześciu równoległych Lewandowskich i każdy w danej sytuacji zachowa się inaczej.
- Spokojnie kończyłem obliczenia, kiedy nagle usłyszałem wielkie BAM - relacjonuje narodziny nowych kosmosów Marek, ojciec sześciu światów. Prawdopodobnie winny jest fakt, że Marek - zamiast jak Pan Bóg przykazał trzymać się klasycznej dekoherencji środowiskowej niezdeterminowanej superpozycji - poszedł w hipotezę Everetta.
Są już wstępne informacje, co dzieje się we wszechświatach powołanych do życia przez fana biało-czerwonych. W pięciu z nich polscy piłkarze rozgrywają niekończący się mecz ze Szwecją. Natomiast w jednym prawdopodobnie każdy z nas po śmierci będzie powtarzał swoje życie od początku, ale jeszcze nie wiadomo.
- Przepraszam - mówi 30-latek wszystkim, którzy mają mu to za złe. Jak dodaje na swoje usprawiedliwienie, jego matematyczno-fizyczny trud nie poszedł jednak na marne.
Bo dzięki niemu może nam przekazać z całą pewnością, że Polska dzisiaj przegra 2:1.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.