Dramat 30-latki. Kraj się otwiera, znowu trzeba będzie czasem myć głowę

ASZdziennik
Minister Niedzielski bez żadnej konsultacji ze społeczeństwem postanowił odmrozić Polskę. Hotele, restauracje, galerie sztuki, kina i teatry - to wszystko będzie stopniowo otwierane na przestrzeni nadchodzących tygodni. Są ludzie, którzy się z tego cieszą, ale - jak wskazuje 30-letnia Kaja z Krakowa - nie dostrzegają oni oczywistych minusów sytuacji.
Fot. 123rf.com, unsplash.com
- Oczywiście, przyjemnie jest wyjść do kina albo na piwo ze znajomymi, ale każda taka okazja wymaga specjalnych przygotowań - zauważa kobieta. - Trzeba m.in. ubrać się i umyć głowę.

Co więcej, o ile wizyta w teatrze czy muzeum odbywa się w maseczce, to siedzenie w ogródku nastręcza dodatkowych trudności. Jak wyjaśnia 30-latka, w tej sytuacji normy społeczne wymagają zamalowania make-upem pryszczy na brodzie.

- Kto mi odda za fluid, puder i prąd w suszarce? - dopytuje Kaja, która dobrze wie, że jakoś na to rząd nie przewidział żadnej tarczy antykryzysowej.


W słowach 30-latki tkwi ziarno prawdy. Badania GUS potwierdzają, że spontaniczne otwieranie kraju przez rząd oznaczają znaczące wydatki dla wielu polskich gospodarstw domowych.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, ponad 50% Polaków musi zainwestować w spodnie na gumkę, w których nie wstyd się pokazać ludziom. Jakieś 10% dziwaków mieści się w dżinsy sprzed lockdownu, a kolejne 20% postanowiło, że ten stary dres, w którym spędzili ostatnie tygodnie, będzie im towarzyszył w życiu już na zawsze.

Pozostali na razie wstrzymują się z decyzjami o zakupach.

Bo uwierzą w kończenie lockdownu, jak zobaczą.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, ale znoszenie obostrzeń - nie.