Rząd nie odmrozi 4 miejsc za kierowcą w autobusie. "Tylko one chronią nas przed II falą pandemii"
Znajdujemy się w IV etapie odmrażania gospodarki. Możemy już chodzić do kina, na siłownię i wyprawiać wesela na 150 osób. Jednak wciąż obowiązują niektóre obostrzenia, które mogą wydawać się niepozorne, ale są kluczowe dla zdrowia Polaków.
Niektórzy ignorują jej znaczenie, wskazując, że to tylko parę miejsc siedzących w pojeździe, który bywa zatłoczony przez pasażerów, z których spora część ignoruje maseczki. Wydaje im się też, że ogromne zgromadzenia ludzi czy niezamykane kopalnie z groźnymi ogniskami wirusa są większym problemem niż siedzenie z przodu autobusu. Nic bardziej mylnego.
Kierowcę autobusu bez dodatkowego buforu w postaci wolnych miejsc przed hipotetycznie chorymi pasażerami chroni jedynie zamknięta, odseparowana od reszty pojazdu kabina. Równie dobrze mógłby kąpać się z obcymi w jednym basenie.
- Tylko strefy wydzielone z użytkowania w komunikacji miejskiej dzielą nas od drugiej fali pandemii. One i zaklejone przyciski "na żądanie" - ogłosił minister zdrowia Łukasz Szumowski. - To nasza główna strategia radzenia sobie z wirusem.
Jak wyliczył poznany przez Szumowskiego na nartach ekspert, jeśli odmrożone zostaną cztery pierwsze siedzenia w autobusach, możemy się cofnąć aż do naszego najmroczniejszego momentu walki z COVID-19, gdy padł rekord nowych zakażeń. Momentu sprzed półtora tygodnia. A potem płynnie przejść w drugą falę epidemii.
Jednak nawet jeśli druga fala nadejdzie, rząd wie, jak sobie z nią poradzić: wstrzyma decyzję o odmrożeniu przycisków na przejściach dla pieszych.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.