Piękny gest pracowników. Wszyscy zmienili imiona na Paweł i Ania, żeby stażysta mógł zapamiętać

ASZdziennik
Wzruszającym gestem przywitali 22-letniego Marcina, nowego stażystę, pracownicy jednej z warszawskich korporacji. Wiedząc, jak trudno bywa nowej osobie zapamiętać imiona kolegów, postanowili przyjść mu z pomocą. Teraz wszyscy nazywają się Paweł i Ania: zarówno w biurze, jak i na wideocallach.
Fot. 123rf.com
- Taki student przychodzi na pierwsze praktyki i nic dziwnego, że jest zestresowany - mówi w rozmowie z ASZdziennikiem Paweł z działu IT. - Trzeba być człowiekiem.

- Zapamiętywanie imion jest trudne, to wie każdy, kto choć raz w życiu był na imprezie. Ja sama pracuję tu już drugi rok, a dalej nie wiem, jak się nazywa część osób - zwierza się w tajemnicy Ania, koleżanka z pracy Pawła. Normalnie wstydziłaby się do tego przyznać, ale teraz w jej firmie pracują 52 Anie, więc trudno będzie ją zidentyfikować.

- Na Skypie dotąd panował chaos, bo wszyscy tylko rzucali dziesiątkami imion - przyznaje jedna z Ań. - Na szczęście teraz już koniec z Krzyśkami, Agnieszkami, Beatami czy Dagmarami.

Nie wszyscy są jednak tak entuzjastyczni. Niektórzy sugerują, że nie trzeba było się posuwać do tak radykalnych kroków, by zapewnić komfort nowemu praktykantowi.

- Można by było po prostu jakoś na spokojnie zadbać o miękkie wejście do firmy i wprowadzić go w tryb pracy. Jak byłam na praktykach studenckich w Orange, to tak było - narzeka jedna z malkontentek, Ania, który lubiła swoje poprzednie imię, ale głupio jej się było wyłamać.

Ania mówi prawdę, bo na praktykach w Orange, zdalnie i w biurze, każdy stażysta dostaje wsparcie konkretnej osoby, która pomaga mu się wdrożyć i odpowiada na wszystkie pytania. Także na takie w stylu "jak się nazywa ten koleś w zielonym, bo się przedstawiał, a zapomniałem".

Co więcej, 22-letni Marcin nie wyklucza, że rzeczywiście wolałby takie rozwiązanie.

Bo teraz, żeby wtopić się w zespół, sam musiał zmienić imię na Paweł.

To jest ASZdziennik dla praktyk Let's Orange.