Netflix wprowadza mikroseriale. Całą fabułę zmieści w jednym 1,5-godzinnym odcinku
Jeden sezon, jeden odcinek. Czy to się przyjmie? Nowy rewolucyjny format wprowadza do oferty Netflix. Chodzi o tzw. mikroseriale. Jak zapowiedział CEO spółki Reed Hastings, w krótkich epizodach widzowie będą mogli poznać jedną zwartą opowieść, bez rozbijania na odcinki.
- Zadaliśmy sobie pytanie: czy możemy opowiedzieć widzom zwartą historię bez rozbicia na odcinki i sezony? - powiedział Hastings. - Eksperyment doprowadził do powstania kilku produkcji, w której konflikty, intrygi, rozwój bohatera i suspens udało się utrzymać w ramach jednego odcinka.
Szef Netflixa twierdzi, że nowy format jest wyjątkowo pojemny. Podobnie jak w serialach, można pokazać w nich pełną dramaturgii akcję, a nawet opowiedzieć oparte na faktach lub całkowicie fikcyjne historie: od dramatu społecznego po kryminał, fantasy, horror i science-fiction.
To kolejny radykalny pomysł Netflixa. Przypomnijmy, że wcześniej gigant VOD testował odtwarzanie seriali w przyspieszonym tempie, by widzowie szybciej mogli poznać fabułę i obejrzeć cały sezon.
Widzowie zareagowali z ostrożnym optymizmem.
- Na początku w ogóle nie mogłem się w tym odnaleźć. Obejrzałem S01E01 "Incepcji" i włączyłem dalej "Dunkierkę", ale w ogóle nie nawiązała do cliffhangera -przyznaje pan Maciej. - Dopiero potem przeczytałem, że to tak specjalnie.
- Mam nadzieję, że to się przyjmie, bo w końcu udało mi się w jeden wieczór poznać całą opowieść i nie trwało to 12 godzin - chwali pani Agata, która obejrzała cały sezon "Lady Bird" i planuje już zbindżować "Tamte dni, tamte noce", "Historię małżeńską" oraz "Irlandczyka".
- A jeżeli komuś się nie podoba, to może po 20 razy w ciągu odcinka pauzować, czekać 5 sekund i włączać ponownie - odpowiada hejterom nowego formatu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.