PROŚBA: Idź się przebrać. Ta stylistka musi się odwracać, żeby nie widzieć co masz na sobie
Narzekasz na swoją pracę? A ta stylistka codziennie musi odwracać wzrok, gdy widzi na ulicy kogoś fatalnie ubranego. Joanna Horodyńska opowiedziała o swojej pracy w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". I serio: nie ma powodów, by jej zazdrościć. Dlatego łapmy wszyscy nasze Bottegi Venety i chodźmy się przebrać.
Po tym jednym tekście podziękujesz losowi za to, że nie musisz od 9:00 do 17:00 myśleć o żakardach od Balenciagi, tylko spokojnie umierasz sobie powoli w środku.
- Ja tym żyję. Gdy widzę kogoś fatalnie ubranego, to odwracam się, żeby nie patrzeć. Boli mnie ten widok - zdradziła Joanna Horodyńska "Wysokim Obcasom".
Stylisytka powiedziała, że gdy w kalendarzu ma zaplanowane 10 wyjść, przygotowuje 15 zestawów. To tyle, ile przeciętny człowiek planuje średnio na cały rok. Wyjść, bo skompletowanie 15 zestawów wydaje się mało prawdopodobne.
A to nie jedyny problem stylistki.
- Coraz więcej produktów pojawia się w internecie. A ja nie lubię rzeczy, które stają się zbyt popularne. Z tego powodu wielu z nich i wielu marek zwyczajnie nie kupuję albo się ich pozbywam, jeśli kupiłam je wcześniej, a później zaczął się na nie boom.
Znamy to uczucie, gdy coś robi się popularne i nie można już tego lubić. Z Arianą Grande jest łatwo, bo wystarczy włączyć tryb prywatny na Spotify.
A spróbujcie prywatnie wyjść na afterparty po Le Défilé L’Oréal Paris z zeszłosezonową torebką Christiana Louboutina.
No siara i wstyd przed Anną Wintour.
To jest ASZdziennik, ale naprawdę chodźmy się przebrać.