"Harry Potter": istnieje. Rodzice ze Śląska: to książka, która infekuje dusze naszych dzieci
Dobra wiadomość na poniedziałek: polscy rodzice powoli budzą się z letargu. Po tym, jak dzielni kielczanie oprotestowali okultystyczne lekcje biblioteczne o "Harrym Potterze", prawda o 22-letniej już książce J. K. Rowling dotarła również do śląskiego Lisowa. To tam wojownicy Światła przegonili ze szkoły złowrogą lekturę prowadzącą ich dzieci na ścieżkę zguby.
Czujni rodzice podkreślają również, że w "Harrym Potterze" "opisywane są praktyki okultystyczne, inicjacyjne, ezoteryczne a nawet satanistyczne".
Jak dowiaduje się ASZdziennik, to wszystko prawda, a do tego J. K. Rowling opisała ten okultyzm tak rzetelnie, że teraz każde dziecko umie przeprowadzać go na własną rękę. Na szczęście dzieci nie zdążyły jeszcze przeczytać dalszych tomów, bo tam opisane są zakazane zaklęcia - Cruciatus i Avada Kedavra - a nikt nie chce, żeby szkolny hol zamienił się w miejsce kaźni.
Dziś bohaterscy rodzice mogą jednak odetchnąć z ulgą, bo ich starania nie poszły na marne.
- Rodzice, kierując się dobrem dziecka i wartościami chrześcijańskimi, spowodowali wzrost zainteresowania dzieci tematyką satanistyczną - mówi dyrektor szkoły.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.