Brawura 30-latki. W święta je, ile chce, bo we wszystkie dni w roku tak robi

Marta Nowak
Niespotykaną brawurą i odwagą wykazuje się w te święta 30-letnia Justyna z Płocka. Kobieta przyjechała na święta do mamy i je tam tyle, ile jej się podoba.
Fot. 123rf.com
To duża transgresja, bo naturalną kobiecą powinnością w Boże Narodzenie jest racjonować sobie pierogi i już planować dietę sokową na po świętach (te dwa kawałki piernika same się nie spalą). Ale ekscentryczna Justyna ma do tego inne podejście.

- Nasza córka jest specyficzna - mówi matka 30-latki, patrząc z troską, jak jej latorośl wsuwa ze smakiem sałatkę jarzynową, którą sama zrobiła, ale no chyba nie po to, żeby tyle jej jadła.

Jak dowiaduje się ASZdziennik, Justyna żyje na krawędzi nie tylko w czasie świąt. Wszystko wskazuje na to, że ryzykowne zachowania weszły jej w krew na stałe.


- Ja przez cały czas jem tyle, ile mam ochotę - opowiada nam szczerze Justyna, ocierając z kącika ust kilka okruszków, które znalazły się tam, bo jadła. - Jak jestem głodna, to idę zjeść i przestaję dopiero, jak się najadam.

Na skandalizujący tryb życia 30-latki nie wpływa nawet fakt, że sylwestrowa noc za pasem.

- Najwyżej wrzucę na siebie coś luźniejszego - wzrusza ramionami Justyna, kompletnie lekceważąc prastare tradycje nakazujące w Sylwestra włożyć obcisłą sukienkę z sieciówki (cekiny lub welur), a pod spód wyszczuplające gacie.

Których nawet nie ma.

Bo cisną, jak się je.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, ale bądźcie jak Justyna.