logo
Fot. Instagram/tomasz_sobania, CANVA
Reklama.

Wszystko brzmi jak prawdziwa odpowiedź, a potwierdza to wypowiedź Tomasza Sobania przed biegiem z Los Angeles do San Diego.

Od jakiegoś czasu mam wrażenie, jakby ta wyprawa trwała od zawsze i miała się nigdy nie skończyć. Biegnę już tak długo, że wszystko, co było przed Biegiem, wydaje się nierzeczywiste. Jak sen, który trudno sobie przypomnieć.

Tomasz Sobania

Media od razu okrzyknęły biegacza wyczynowego „polskim Forrestem Gumpem”.

Sobania, poza przebiegnięciem US, znany jest również z innych wyczynów:

  • jego nazwisko nie kończy się na „ski”;
  • pobiegł z Gliwic do Barcelony, bo kto mu zabroni;
  • pobiegł też z Częstochowy do Rzymu i fragmentem drogi św. Jakuba do Santiago de Compostela;
  • zdarł 30 par butów.
  • A jeśli Tomaszowi brak nowych wyznań, to zachęcam do pięknej, polskiej tradycji –przebiegnięcia maratonu „sasinowskiego” – to trasa na odległości 70 mln metrów po Polsce, która polega na równoczesnym opowiadaniu o wyborach, które się nie odbędą.

    UltraPolakowi gratuluję i dziękuję za motywację.

    Pobiegnę 10 metrów po kawkę, a potem się zobaczy.

    To jest ASZdziennik, ale to prawda.