Dramat 30-latki. Musi wyjść, ale słyszy sąsiadów na klatce, więc czatuje pod drzwiami jak ninja
Małgosia niemal otarła się o społeczną interakcję ze swoimi sąsiadami z naprzeciwka. Na szczęście dzięki wyczulonym zmysłom udało jej się uniknąć niebezpieczeństwa.
Jeden głos był męski, drugi żeński. Sąsiedzi z naprzeciwka.
Małgorzata zamarła. Stała bezszelestnie niczym shinobi, wstrzymując oddech. Każdy nieostrożny ruch, dźwięk kluczy w kieszeni czy nawet świsty wydychanego powietrza mógł zdradzić jej obecność za osłoną drzwi. Tylko kilka centymetrów drewnopodobnej płyty dzieliło ją od konieczności odbycia interakcji społecznej jak dorosła osoba.
Nie usłyszeli jej. Sąsiedzi wyszli, a ich głosy w końcu ucichły w głębi korytarza. Kobieta odczekała jeszcze 5 minut i dopiero wyszła z mieszkania.
A dla bezpieczeństwa otworzyła okno i zeszła z czwartego piętra po rynnie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie wydarzenia zostały zmyślone.