Panika warszawiaków. Boją się wyjść z domu, bo nie wiedzą, co wyznać Brandonowi z Humans of New York

ASZdziennik
Próżno szukać ludzkiego śladu w Alejach Jerozolimskich, a na Marszałkowskiej hula wiatr. Warszawiacy i warszawianki czujnie skryli się w domach, biurach i piwnicach i nie śmią wyściubić nosa na ulicę. Przyczyna jest prosta: w stolicy jest Brandon Stanton, twórca słynnej strony Humans of New York, na której gromadzi zdjęcia i historie przypadkowo spotkanych ludzi.
Fot. YouTube/TIME, youtube.com/watch?v=jVmdSzKYrOQ, Facebook/Humans of New York
A ludzie naprawdę nie wiedzą, co mu powiedzieć.

– Chciałabym się podzielić wesołą, krótką anegdotką, ale żadnej nie znam – zamartwia się 27-letnia Emilia z Muranowa. – A jeśli zapyta mnie o to, co jest dla mnie w życiu ważne? O Boże!

Inny jest przypadek 34-letniego Bartka z Pragi. Mężczyzna jest rozdarty tragicznym dylematem, czy lepiej opowiedzieć o traumie rozwodu rodziców i dostać 70 tysięcy serduszek na Facebooku, czy cynicznie zareklamować swoją firmę i na fali sławy rozpocząć eksport do USA, Indii i Australii.

To dlatego Emilia i Bartek, podobnie jak 1,7 mln warszawiaków targanych tą samą rozterką, od przedwczoraj cały dzień spędzają w domu, a po chleb wychodzą pod osłoną nocy. Liczą, że przynajmniej wtedy Brandon nie będzie na nich czyhał z aparatem i nie skompromitują się głupią wypowiedzią, którą przeczytają wszyscy znajomi i której już nigdy nie będzie można poprawić.


Jak dowiaduje się ASZdziennik, jak na razie złowrogiego HONY nie ulękła się tylko jedna osoba.

Bo Brandon zatrudnił ją jako tłumacza i nie będzie musiała już sama nic opowiadać.

To jest ASZdziennik, ale Brandon z HONY naprawdę jest w Warszawie.