Panika Kuchcińskiego. Jego nowy pilot od godziny kołuje do Rzeszowa i nadal nie wystartował
Drugi raz do takiego gruchota nie wsiądzie. Marek Kuchciński nie boi się latać, ale na jego miejscu każdy by się zestresował. Jego nowy pilot od godziny kołuje na pasie startowym do Rzeszowa i nadal nie oderwał się od ziemi.
Zamiast rękawem czy schodami, marszałek Sejmu musiał dostać się na pokład samodzielnie, a warunki w kabinie pasażerskiej były dalekie od standardów embraera.
– Miejsca na nogi coś mało – wiercił się Marek Kuchciński. – Czy mogę poprosić o orzeszki? Gdzie tutaj są stewardessy? – pytał i próbował wezwać przyciskiem obsługę lotu, ale otworzył tylko okno.
Prawdziwy koszmar zaczął się jednak chwilę po tym, gdy pilot odpalił silniki do startu.
Kiedy po 30 minutach kołowania samolot wyjechał dopiero ze Śródmieścia, marszałek postanowił osobiście pofatygować się do kabiny. Niestety, podczas wstawania boleśnie nabił sobie guza o niski sufit.
– Kołujemy od 1,5 godziny, pas startowy S7. Wokół chaos, inne samoloty stoją i torują nam drogę do startu – zaalarmował Marek Kuchciński na Twitterze. – Poprzedni pilot już dawno by lądował, a ten nadal nie schował podwozia.
To nigdy nie wróży nic dobrego – doskonale wie Marek Kuchciński. Marszałek liczy się z tym, że jego samolot mógł zostać uprowadzony, a kapitan nie informuje pasażerów, by nie wzbudzać niepotrzebnej paniki.
– Mocne turbulencje, pewnie trafiliśmy na prądy strumieniowe – skarży się Kuchciński, który przejechał właśnie po solidnych wybojach. – Prędkość maksymalna embraera to 890 km/h, a liczniki wskazują na niecałe 75, więc coś musi być nie tak – dodaje.
Marek Kuchciński zapowiedział, że gdy tylko wyląduje w Rzeszowie, złoży w Sejmie projekt rozporządzenia o wymianie rządowej floty na nowszą.
Podkreśla, że znalazł w budżecie na ten cen datek w kwocie co łaska na Caritas.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.