Dramat Zalewskiej. Nauczyciel tłumaczy, gdzie zrobiła błąd, a jej się to do niczego w życiu nie przyda
Mógłby dać jej spokój. Przecież jest na wakacjach w Brukseli. Mowa o upierdliwym facecie od polaka, który uwziął się na Annę Zalewską. Nauczyciel truje jej nad uchem o jakimś braku empatii wobec dzieci, a jej się to przecież do niczego w życiu nie przyda.
W jednym wpisie na Facebooku Lęcki próbował wytłumaczyć Annie Zalewskiej i rodzicom uczniów, dlaczego młodzi ludzie z całej Polski zostali skrzywdzeni. A przecież Mateusz Morawiecki już dawno wystawił jej ocenę celującą.
– Szanowni Obywatele. Jestem nauczycielem. Jeszcze. Za chwilę nie będę – zaczyna swój wykład Lęcki, a Anna Zalewska zaczyna ziewać. – Podobnie jak sporo moich koleżanek i kolegów. Strajkowałem. Nazwaliście mnie nierobem. Martwiliście się o egzaminy. A teraz Wasze dzieci nie dostały się do żadnej szkoły.
– Zdajesz sobie sprawę, że nikt nie będzie miał czasu dla Twojego dziecka? – przynudza Lęcki, a Zalewska już nie wytrzymuje z nudów. – Bo szkoły będą przepełnione? Będzie za mało dużych ludzi, żeby wysłuchać tylu ważnych małych ludzi. Tylko dlatego, że ktoś wybrał rząd, który tylko dla zasady, nie słuchając ekspertów, postanowił sobie zreformować oświatę. A tylko i wyłącznie cofnął ją w czasie i skrzywdził ludzi.
Najważniejsze jest jednak to – podkreślił Lęcki – że w swoim niszczeniu wszystkiego w edukacji, rząd z Zalewską wykazał pogardę wobec najsłabszych.
– Dzieci – wytłumaczył Lęcki, ale Zalewska przestała słuchać pół godziny temu, bo naprawdę jej się to do niczego w życiu nie przyda.
To jest ASZdziennik. Nic nie zostało zmyślone.