Oto paradoks omnipotencji Morawieckiego. Czy może stworzyć problem tak duży, że sam nie da rady go rozwiązać?

Łukasz Jadaś
Czy byt wszechmogący jest w stanie ograniczyć swoją własną wszechmoc? Nad tym pytaniem od wczoraj głowią się filozofowie, którzy usłyszeli o przywróceniu przez rząd pociągów na festiwal Pol'and'rock w Kostrzynie.
Fot. Wikimedia Commons / 123rf.com
Środowisko naukowe zadało sobie pytanie, czy premier jest w stanie tworzyć problem tak duży, że nawet on sam nie mógłby go udźwignąć? – Po rozmowie z Joachimem Brudzińskim i Elżbietą Witek, w trosce o bezpieczeństwo uczestników festiwalu w Kostrzynie nad Odrą, poleciłem Andrzejowi Adamczykowi przygotowanie pociągów, które dowiozą uczestników na miejsce - napisał na Twitterze premier rządu, którego ludzie w państwowych spółkach zignorowali bezpieczeństwo uczestników festiwalu w Kostrzynie nad Odrą i polecili odwołanie pociągów, które miały dowieźć uczestników na miejsce.


Zwolennicy kartezjańskiego poglądu na definicję omnipotencji utrzymują, że rząd jest do tego zdolny, bowiem:

1) Jest wszechmogący, więc może zrobić to, co jest logicznie niemożliwe.
2) Tworzy więc problem, powołując na ministrów i szefów państwowych spółek ludzi, którzy nie bacząc na bezpieczeństwo odwołują pociągi na największy festiwal w Polsce.
3) Rozwiązuje problem przywracając pociągi na największy festiwal w Polsce, pisząc o trosce o bezpieczeństwo uczestników.

Przeciwnicy omnipotencji premiera całkowicie odrzucają zaś paradoks Morawieckiego jako zwykłą zabawę intelektualną, a nie poważny problem do rozwiązania.

Proponują zamiast tego rozstrzygnąć wreszcie paradoks pociągu Schrödingera, który może dojechać do Kostrzyna, a jednocześnie Kostrzyn ominąć, w zależności od tego, czy Morawiecki akurat potrzebuje akurat jakiegoś problemu do rozwiązania.

To jest ASZdziennik, ale rząd naprawdę rozwiązał problem, który sam stworzył.