Wpadka Beaty Mazurek. Za jednym zamachem obraziła jedną posłankę PO i wszystkie inne blondynki
Chciała tylko dopiec jednej posłance PO, Krystynie Skowrońskiej, a udało jej się obrazić wszystkie kobiety z jasnymi włosami – tak właśnie wyglądała wczorajsza noc Beaty Mazurek w Sejmie. Jeden powie: wpadka, drugi powie: niezłe combo.
– Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości szczególnie dla takich blondynek jak pani – powiedziała Mazurek.
Tym sposobem nie tylko dowaliła schodzącej z mównicy Skowrońskiej, ale też ożywiła topos odwiecznej walki brunetek i blondynek (Balladyna/Alina, Alexis/Krystle) i przewrotnie nawiązała do klasycznych dowcipów o głupiej blondynce, wciąż cenionych w rodzinnych kręgach takich jak rozweseleni wujowie przy grillu. Piątka, Beata!
Niestety, wypowiedź Mazurek odbiła się też szerokim echem wśród jej własnego środowiska. O tym, czy klubowa koleżanka ma je za idiotki, do których trzeba mieć szczególną cierpliwość, rozmyślają z niedowierzaniem takie jasnowłose panie jak Beata Kempa czy Małgorzata Gosiewska.
Niefortunna wypowiedź może mieć dla Mazurek przykre konsekwencje. Magdalena Ogórek już ogłosiła, że posłanka PiS ma bana na jej programy w TVP Info. Z kolei Małgorzata Wassermann zapowiada, że słowa Mazurek zbada specjalna komisja, na której czele stanie ona sama, i to nie będą takie przelewki jak z Amber Gold.
Z ostatniej chwili: w sprawie wypowiedział się także sam prezydent Andrzej Duda.
Że kogo jak kogo, ale żony to on obrażać nie pozwoli.
To jest ASZdziennik. Trochę zmyśliliśmy, ale sytuacja w Sejmie i tekst Beaty Mazurek są prawdziwe.