Wyczyn aktora z Bielska-Białej. Grał jurora w konkursie recytatorskim, okazał się wąsatym wujem [CYTATY]
To miały być zwyczajne bielskie eliminacje do Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego – takie wydarzenie, kiedy młodzi ludzie recytują na scenie, a jury decyduje, kto z nich przejdzie do etapu krajowego. I nigdy byście o nim nie usłyszeli, gdyby nie to, że do grona jurorów wkradł się koleś o poziomie i wyczuciu wąsatego wuja z wesela.
Po ogłoszeniu wyników uczestniczka postanowiła poprosić jury o informację, co w jej występie poszło nie tak. Okazało się, że zasadniczo nie wiadomo, bo pan juror wyjaśnił jej, że kiedy stała na scenie, bynajmniej nie recytacja była mu w głowie:
„A, to ty, wiesz co, muszę przyznać, że w ogóle cię nie słuchałem, jak weszłaś na scenę, to tak się na Ciebie zapatrzyłem, że zapomniałem słuchać, taka jesteś piękna. No i co ja mam Ci powiedzieć? Jesteś piękna, masz piękne ciało, to chyba wszystko, co jest ci potrzebne, żeby zrobić karierę. No, to chyba wszystko, co mogę powiedzieć, piękna dziewczynka jesteś, możesz popracować więcej nad dykcją.”
Aha, jeśli właśnie się zastanawiacie, czy podczas tego monologu pan juror patrzył na twarz, czy na biust Oli, to brawo, zgadliście, to drugie.
Do zasług jurora należy jednak nie tylko potraktowanie uczestniczki jak ładnego kawałka mięsa, który musi ćwiczyć dykcję. To jemu Bielsko-Biała zawdzięcza też to, że Mateusz Wardyński, który wygrał eliminacje, w proteście zrezygnował z reprezentowania miasta na ogólnopolskim etapie konkursu.
Ola Burdzińska nie podała jeszcze nazwiska jurora (jak pisze, planuje je ujawnić niebawem), ale wiadomo, że jest aktorem od dawna związanym z bielskim Teatrem Lalek.
I tu mógłby nastąpić żart z tego, że chyba już od zbyt dawna, skoro nawet zamiast żywej, czującej i myślącej kobiety zobaczył lalkę.
Ale to by obrażało dziesiątki normalnych pracowników teatrów lalek, którzy jakoś nie robią z siebie takiego pośmiewiska, że aż ich musimy opisywać w ASZdzienniku.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.