Dlaczego Green Book dostanie Oscara za najlepszy film, a reszta nie?

Mariusz Ciechoński
Oscary. Nagrody, które nie mają znaczenia, a w tym roku także hosta. Wszyscy doskonale wiedzą, że nie powinni się nimi ekscytować, a i tak to robią. Dlaczego to właśnie "Green Book" wygra Eurowizję dla filmów? Tłumaczymy.
Fot. materiały prasowe
Roma

Faworytów do Oscara za najlepszy film jest dwóch i ironicznie nie ma wśród nich "Faworyty". Pierwszym z nich jest "Roma" - ten czarno-biały film o meksykańskiej sprzątaczce, którym wszyscy krytycy się zachwycają, więc głupio ci się przyznać, że na nim zasnąłeś. I który wymaga pełnego skupienia i zaangażowania, więc może trzeba było iść do kina, a nie oglądać go na Netflixie, grając w Bubble Shootera na telefonie?

"Roma" zgarnęła nagrody, które najbardziej korelują z Oscarami - Directors Guild of America Award i BAFTA, więc wydawałoby się, że Oscara za najlepszy film ma w kieszeni, prawda?


Green Book

Przecież nie zdarzyło się jeszcze, żeby film, który zasługuje na Oscara przegrał z ładną, podnoszącą na duchu historyjką, mówiącą banały o wykluczeniu. Oh wait, dokładnie to zdarzyło się w zeszłym roku. "Green Book" to tegoroczny "Shape of water". Serio. Aragorn jest przedstawicielem klasy robotniczej z problemami z artykulacją, a dr Shirley to nieakceptowany przez społeczeństwo obiekt przemocy fizycznej ze strony południowców.

Faworyta

"Faworyta" to doskonale zrealizowana i zagrana opowieść dwóch intrygantkach - Rachel Weisz i Emmie Stone, które w cynicznej i niebezpiecznej grze rywalizują o względy Akademii i nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową. Nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby dzieło Lanthimosa dostało Oscara za najlepszy film, ale Akademia nie przyzna statuetki obrazowi, w którym kobiety mają tyle do powiedzenia, a mężczyźni są przez nie dosłownie kopani w krocze.

Bohemian Rhapsody

Faworyt do Oscara użytkowników Filmwebu, co więcej mówi o poziomie użytkowników Filmwebu, niż samej produkcji. Nie dostanie statuetki, bo to po prostu nie jest dobry film, nawet według standardów Akademii, która nagrodziła Miasto Gniewu (pamiętamy ). "Bohemian Rhapsody" to wbrew pozorom nie ekranizacja historii zespołu Queen, tylko artykułu na Wikipedii o zespole Queen. Ale jak masz polubiony fp Wychowany na Trójce i nie przeszkadza ci prześlizgiwanie się po tematach od jednej znanej piosenki do drugiej, to śmiało.

Narodziny gwiazdy

Ciekawa sytuacja - film ma większe doświadczenie niż reżyser. Był robiony już cztery razy, a dla Bradleya Coopera to debiut. To historia o pocącym się alkoholem milionerze i początkującej piosenkarce, której na drodze do kariery stoi odrobinę za duży nos. Czy coś takiego, nie wiemy, bo nikt z redakcji nie obejrzał więcej niż pierwsze 45 minut tego romansidła. Oscar za piosenkę i nic więcej.

Vice

Taki "Big short", tylko o polityce. Ta sama próba podania niestrawnego tematu w przystępnej formie, te same triki formalne, ten sam rezultat, co trzy lata temu. Największym atutem filmu jest obsada, którą moooże w połowie seansu rozpoznasz pod toną make-upu. Oscar za charakteryzację i nic więcej.

BlacKkKlansman

Drugi obok"Sorry to bother you" zeszłoroczny film o czarnym udającym białego przez telefon. Spoko historia, spoko humor, spoko przekaz. Taki spoko film. Ale na pewno nie tak dobry, jak inny film Spike'a Lee "Rób, co należy" z 1990 roku. Wiecie, ten, który nie dostał nawet nominacji. W roku, gdy wygrała historia o Murzynie wożącym białą, bogatą kobietę. Akademii pewnie nadal jest głupio z tego powodu, ale nie na tyle, żeby nagrodzić "Czarne bractwo".

Czarna Pantera

xD

Zimna Wojna

Zimna Wojna nie była nominowana do Oscara za najlepszy film. Pogódź się z tym wreszcie.
To jest ASZdziennik, ale tak będzie.