Dramat nadgorliwego satanisty. Wytatuował sobie podwójnie odwrócony krzyż

Łukasz Jadaś
Chciał tylko złożyć hołd Samaelowi, upadłemu aniołowi znanemu także jako "Anioł Śmierci" i "Trucizna Boga". Wyszło tak, że koledzy nie chcą iść z nim nawet na koncert Behemotha. To los nadgorliwego satanisty ze Śląska, który pochopną decyzję o tatuażu zapamięta do końca życia.
Fot. 123rf.com / Wikimedia Commons
Mowa o 36-letnim Mateuszu P. z Chorzowa, znanemu w kręgu bliskich przyjaciół jako "Pazur" lub "Pazuzu".

Mężczyzna tak ostro chciał wyrazić swój sprzeciw przeciwko normom narzucanym społeczeństwu przez Katolicki Kościół, że krzyż na swoim satanistycznym tatuażu postanowił odwrócić podwójnie.

– Pazur zawsze był trochę nadgorliwy – mówią o byłym koledze znajomi. – Przynosił nam "Małomiasteczkowego" Podsiadło, puszczał od tyłu i dziwił się, że w "Nie ma fal" nikt oprócz niego nie słyszy ukrytego przekazu o głowie czarnego kozła, którym Dawid miałby wyśmiewać Baranka Paschalnego.


– Sądziliśmy, że mu przejdzie – dodają.

Niestety, nie przeszło. Gdyby Mateusz się zreflektował i wybrał pentagram albo chociaż Czarne Słońce, nikt mógłby nawet nie zauważyć. Nawet do 999 dałoby się dopisać mistyczną i antyreligijną symbolikę.

Ale z podwójnie odwróconym krzyżem trudno będzie pokazać mu się na najbliższej czarnej mszy.

Wszystko wskazuje na to, że do wyboru ma już tylko spowiedź i błaganie Boga o przebaczenie za ostatnie 15 lat swojego życia.

Albo przerzucenie się z black metalu na elektronikę i szukanie zrozumienia w fandomie Justice.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.