30-latek pozywa MEN. Miał zostać Pitagorasem, nie umie podzielić rachunku na troje
Pan Jacek Stasiak z Białegostoku żąda od polskiego rządu "1000 mln złotych" odszkodowania - dowiaduje się ASZdziennik. To rekompensata za krzywdy doznane w szkole podstawowej. Pan Jacek miał zostać Pitagorasem, a ma problemy z podziałem rachunku, gdy w knajpie przychodzi do płacenia.
– Nie mam innego wyjścia – przyznaje pan Jacek. – Pogubiłem się już przy przystawkach, a na domiar złego każdy zamówił potem inną zupę, cały dzbanek wody do podziału dla wszystkich, a Marta przyszła dopiero po godzinie i teraz nie wiadomo, za jaki procent napiwku od końcowej kwoty odpowiada – przyznaje poszkodowany Polak.
Ze złożonego pozwu wynika, że w latach 1992-2000 Ministerstwo Edukacji Narodowej dopuściło się serii oszustw na nie korzyść pana Jacka. Wszystko przez składanie fałszywych obietnic w jednym z podręczników do matematyki.
– Wyszedłem ze szkoły z głową napakowaną przekonaniem, że żadne działanie matematyczne nie jest w stanie mi zagrozić – twierdzi mężczyzna. – Niestety, konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością przyniosła opłakane skutki, musiałem zapłacić za wszystko kartą, i teraz nigdy w życiu nie doliczę się, ile kto powinien mi oddać.
Kwota, jakiej żąda pan Jacek od Polski, to - jak wynika z pozwu - 1000 mln złotych.
Bo podobno oprócz problemów z podziału rachunków w knajpach ma też problemy z szacowaniem i rzędami wielkości.