Dramat Solidarnej Polski. Jej ex męczy ją SMS-ami z błaganiem o powrót
Najpierw ze mną zerwał, a od wczoraj wydzwania i próbuje się znowu umówić – wzdycha Solidarna Polska, młoda prawicowa partia z Warszawy. Jej były 33-letni partner męczy ją SMS-ami z błaganiem o powrót. I przysięga, że z tą Warszawą to była tylko przelotna znajomość, a teraz nie ma co ze sobą począć.
Solidarna twierdzi, że w Patryku coś się zmieniło, kiedy w ich życiu pojawiła się Warszawa. Mężczyzna stał się jakby nieobecny i wymykał się z konwentów pod byle pretekstem.
– A to grillował pod Mostem Poniatowskiego, a to jeździł w delegacje do Bułgarii – przyznaje Solidarna. – I nagle podczas debaty kandydatów w TVP dowiedziałam się, że z nami koniec.
Patryk powiedział jej wtedy, że chce skosztować bezpartyjnego życia, póki jest jeszcze szansa na prezydenturę Warszawy. Ani przez chwilę nie pomyślał jednak o partii, która poczuła się tak, jakby Patryk wstydził się jej przed kolegami z list wyborczych.
– Pierwszy SMS o treści "Hejka, tu Papiś, co porabiasz...?" przyszedł wczoraj o 21:03 – przyznaje Solidarna. – Potem nie mogłam zmrużyć oka, bo co chwila wysyłał kolejne. Przepraszał za to co zrobił, przyrzekał, że przejrzał na oczy i namawiał, żebyśmy do siebie wrócili.
Solidarna Polska przyznaje, że nadal coś do swojego ex czuje i niewykluczone, że da Patrykowi jeszcze jedną szansę. Gotowa jest mu wybaczyć nawet to, że otumaniony Warszawą chciał zgodzić się na Paradę Równości i program in vitro.
Bo wie, że w głębi serca nigdy się jej nie wyrzekł.