Tragedia podczas kampanii wyborczej. Trzy osoby zostały przyklejone plakatami do przystanku

Mariusz Ciechoński
Na warszawskich Nowolipkach trwa akcja ratunkowa. Straż pożarna próbuje uwolnić trzy osoby, które padły ofiarą kampanii wyborczej i zostały przyklejone plakatami do przystanku autobusowego.
Fot. Wikimedia Commons
Dwóch mężczyzn i kobieta czekali wczoraj późnym wieczorem na ostatni autobus linii 111. W pewnej chwili nieznani sprawcy zaczęli rozklejać na przystanku plakaty wyborcze. Najprawdopodobniej przez nieuwagę unieruchomili postronne osoby, przyklejając je grubą warstwą makulatury do wiaty.

Dopiero dziś nad ranem ktoś zauważył, że wybrzuszenia w skorupie z twarzy kandydatów i numerów miejsc i list wyborczych skrywają żywe istoty. Wezwana na miejsce straż pożarna od kilku godzin za pomocą nożyc hydraulicznych i piły tarczowej przecina liczne warstwy papieru. Niestety ratownicy napotkali nieoczekiwane problemy.


- Akcja ratunkowa trwa już piątą godzinę, a plakatów jakby nie ubywało - mówi jeden ze strażaków. - Dopiero co zerwaliśmy z ciała 50-letniego mężczyzny, wydawałoby się, ostatni plakat z Patrykiem Jakim, a nagle pojawiło się pięć kolejnych. Tak jakby pojawiały się same, organicznie.

Niestety sytuacja uległa pogorszeniu, gdy tłum gapiów nagle został pokryty stertą ulotek z hasłem "Warszawa dla wszystkich".

W takich warunkach strażacy nie wykluczają przerwania akcji ratunkowej i wrócenia do niej w trakcie ciszy wyborczej.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.