Rewolucja w telewizji. Od dziś będą zapraszani tylko goście, którzy znają się na temacie programu
Historię mediów wyznacza kilka kamieni milowych. Wynalezienie druku, radia czy wprowadzenie całodobowej telewizji zmieniły świat na zawsze. Największa rewolucja dokonała się jednak dzisiaj.
Oznacza to, że z programami politycznymi pożegnają się eksperci, którzy pamiętają tylko, co kto danego dnia napisał na Twitterze, w audycjach sportowych nie będzie już piłkarzy, którzy nie znają składu Kaiserslautern z sezonu 97/98, a z telewizji śniadaniowych znikną ludzie, którzy wiedzę o Azji czerpią głównie z programu o celebrytach, którzy mają na jedzenie jednego dolara dziennie.
- Tym razem postanowiliśmy skonfrontować naszych widzów z samymi faktami. Nigdy tego nie robiliśmy, ale ponoć rozmowa oparta na faktach wspomaga właściwe i pozbawione emocji widzenie świata - słyszymy od przedstawiciela jednej z telewizji informacyjnych.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, nowe zasady obejmą połowę składów pasma śniadaniowego, 80 proc. sportowego i wszystkich gości pasm politycznych, wraz z częścią prowadzących.
Nic dziwnego, że rewolucja napotkała na zacięty opór i zaczęło się szukanie winnych. Na nieszczęście dla "pokrzywdzonych" za wszystko odpowiada Hans Rosling i jego przełomowa książka "Factfulness" o dyskusji prowadzonej tylko w oparciu o prawdziwe dane, a nie to, co się komu wydaje.
Ale żeby to wiedzieć, byli już eksperci musieliby ją przeczytać.
To jest ASZdziennik dla książki "Factfulness", która zredukowałaby bicie piany w mediach.