Dramat jeża. Spadło na niego jabłko i prawie zabiło, a wszyscy myślą, że to je*any zwiastun jesieni

Łukasz Jadaś
Ofiarą ludzkiej znieczulicy padł mały jeżyk, który miłą przechadzkę w sadzie nieomal przypłacił własnym życiem. Jabłko spadające z drzewa prawie zmiażdżyło go na śmierć, a wszyscy myślą, że niesie je sobie do domku i że to taki k*rwa uroczy zwiastun jesieni.
Fot. 123rf.com
Ma czerwone jabłuszko na grzbiecie i za krótkie łapki, by cokolwiek na to poradzić. A stado kretynów pisze o tym w bajkach dla dzieci i tłumaczy, że oto słodki wesoły jeżyk tupta sobie do jeżowego domku, by schować je w swojej małej jeżowej spiżarce.

– No chyba ich zdrowo popier*oliło – oburza się jeż, któremu nikt nie pomógł, gdy cudem uszedł z życiem przygnieciony przez cortlanda.

– Goniłem dżdżownicę na brunch, a tu nagle jak coś mnie nie je*nie po plerach! – relacjonuje nadal wystraszony jeżyk. - Się wystraszyłem, że to jakiś lis czy wilk, ale raz dwa obróciłem się wokół własnej osi i zobaczyłem, że nikogo z tyłu nie ma.


Dopiero gdy obok z hukiem spadło kolejne jabłko, jeż zrozumiał, że otarł się o śmierć.

Jabłko było na tyle dorodne, że biedny jeżyk aż stracił oddech. Wokół szybko zebrali się gapie. Niestety, zamiast wydobyć jeżyka spod jabłka i przystąpić do resuscytacji, wyjęli smartfony. Zaczęli robić zdjęcia i wrzucać je na Insta z hasztagiem #jesień.

– Jeden złośliwy i niewychowany brajanek chciał mi nawet buchnąć to jabłko, ale jego jeszcze głupszy ojciec go powstrzymał i zakazał przeszkadzać, bo to noszenie jabłek na kolcach to niby dla mnie takie k*rwa naturalne – skarży się jeż.

Zaniepokojonych dobrem jeża czytelników uspokajamy, że niebawem przystąpimy do interwencji i uratujemy biedaka z opresji.

Ale niech jeszcze trochę śmiesznie sobie potupta z tym jabłkiem, bo polska jesień bywa w takich chwilach doprawdy urocza.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.