Tu miał być nagłówek reklamujący książkę, ale autor zobaczył ilustracje i od razu pobiegł do księgarni [ZOBACZ]
Normalnie reklamy w ASZdzienniku powstają tak, że wymyślamy fajny, nawiązujący do reklamowanej rzeczy nagłówek, a następnie autor zapoznaje się z tą rzecz i na tej podstawie pisze fajnego newsa. Ale nie tym razem. Bo straciliśmy autora.
Jak udało się ustalić, nic nie zapowiadało problemów. Autor zasiadł normalnie zasiadł do pracy, zapoznając się z tematem artykułu. Wtedy jednak zaczęło się dziać coś dziwnego.
– Gość po jakiejś minucie riserczu po prostu wstał od laptopa i wybiegł z redakcji nie odpowiadając na zawołania kolegów – opowiada jeden ze świadków.
Okazało się bowiem, że drugi autor spojrzał od razu na otwarty na jednej z obrazów dokument z ebookiem "Innych światów" i podjął decyzję w ułamku sekundy.
– Usłyszeliśmy tylko okrzyk zachwytu i jednocześnie przeprosin pod adresem Remigiusza Mroza z powodu porzucenia jego opowiadania w zbiorze, bo "w empiku mogą być kolejki" – słyszymy.
Początkowo wydawało się, że robotę dokończy trzeci, ostatni autor, ale mimo kilku minut spędzonych przy laptopie nie powstałą żadna linijka tekstu.
Dziennikarz zwiódł kolegów stukaniem w klawiaturę, a on po prostu składał zamówienie w księgarni internetowej, po czym także wybiegł, bo wybrał odbiór osobisty i uznał, że poczeka te kilkanaście godzin pod paczkomatem.
Jak dowiaduje się redakcja zastępująca ASZdziennik, żaden z redaktorów nie żałuje swojej decyzji.
Dlatego też idziemy w ich ślady.