Powiększa się lista mądrych refleksji Bartłomieja Wróblewskiego, znanego m.in. z przedstawienia Trybunałowi Konstytucyjnemu wniosku o zakaz aborcji oraz z najnowszego pomysłu powołania prokuratura ds. wtrącania się do rodzin (Polski Instytut Rodziny i Demografii). Na antenie radia RMF FM poseł skomentował dziś działalność Łukasza Mejzy.
Przypominamy, że według ustaleń reporterów WP, Szymon Jadczaka i Mateusza Ratajczaka, Mejza wraz ze wspólnikami prowadził firmę, która miała leczyć nieuleczalne choroby za wyjściową cenę 80 tys. dolarów. Pisaliśmy o tym więcej tutaj.
Co w takim procederze brzmi najgorzej? Czy cynizm wspólników? Czy potworne rozczarowania ludzi mamionych fałszywą nadzieją? A może to, że całe rodziny zapożyczały się na oszukane leczenie? Otóż nic z tych rzeczy.
Najgorsze jest to, że w terapiach mogły być wykorzystywane zarodki.
- Jeśli stosowanie różnych terapii komórkowych powinno mieć miejsce w szczególności do leczenia chorób rzadkich, to oczywiście sytuacje, gdyby miało dochodzić do używania zarodków albo embrionów ludzkich do jakiejkolwiek terapii, byłyby trudne do przyjęcia i prawdopodobnie niezgodne z konstytucją - powiedział Wróblewski. Jak doprecyzował później, właśnie ten aspekt sprawy jest dla niego (oczywiście!) najważniejszy.
ASZdziennik pozyskał komentarz zarodka na temat słów posła.
- Najbardziej w tej sprawie boli mnie fakt, że ktoś uprawiał bezlitosny, oszukańczy proceder obliczony na bogacenie się kosztem zrozpaczonych, zdesperowanych ludzi, i tego kogoś czyni się w naszym kraju ministrem - powiedział nam zarodek w rozmowie. Dodał także:
- W ogóle natomiast nie wzrusza mnie to, czy ktoś używa zarodków do terapii, bo zarodki nie mają mózgu, nie myślą, nie czują i mają to wszystko w dupie. A ten cytat jest zmyślony.
To jest ASZdziennik, ale wypowiedź Wróblewskiego jest prawdziwa. Jak was zaciekawił ten fragment z leadu o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii, to więcej tutaj.