Fot. Piotr Molecki/East News
REKLAMA
Gdyby komuś traumatyczne chwile sprzed roku zatarły się w pamięci - Wróblewski to ten sam koleś, który złożył wniosek do TK o uznanie aborcji embriopatologicznej za niezgodną z Konstytucją. Najwyraźniej za długo już z niczym fajnym nie wyskoczyłeś, co, Bartek?
Jak pisze Adriana Rozwadowska w "Gazecie Wyborczej", Polski Instytut Rodziny i Demografii ma teoretycznie prowadzić badania nad demografią i dzietnością. Praktycznie natomiast dostanie uprawnienia prokuratora. Będzie mógł żądać wszczęcia postępowania w sprawach cywilnych dotyczących rodzin czy wykonywania władzy rodzicielskiej.
Prezes Instytutu będzie mógł także brać udział w postępowaniach dotyczących nawiązania stosunku przysposobienia oraz w toczących się postępowaniach w sprawach nieletnich.
Gdyby ktoś chciał być czarnowidzem - my oczywiście nie chcemy, gdyż zawsze warto patrzeć w przyszłość z nadzieją - mógłby powiedzieć, że brzmi to jak pierwszy krok do odbierania dzieci ludziom, którzy według organu nie spełniają kryteriów zdrowej polskiej rodziny (bo na przykład nie są hetero). Albo fajna metoda nacisku pod postacią groźnego, urzędowego i n t e r e s o w a n i a się, co tam w domu.
Gdyby ktoś chciał natomiast być optymistą, mógłby powiedzieć, że taki organ będzie na przykład walczyć z przemocą w rodzinie. Ale tacy głupi to nawet my nie jesteśmy.
Jedno jest pewne: poseł Wróblewski od jesieni ubiegłego roku robi wszystko, żeby w Polsce rodziło się coraz więcej dzieci.
Efekty już widać.
To jest ASZdziennik, ale niestety to wszystko prawda.