
REKLAMA
Jak ustalili reporterzy WP Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak, Łukasz Mejza wraz ze wspólnikami prowadził firmę, która miała "leczyć nieuleczalne" choroby.
Za cenę wyjściową 80 tysięcy dolarów.
Jak czytamy w reportażu, Mejza wraz ze wspólnikami założyli firmę Vinci NeoClinic, która oferowała pacjentom w Polsce, w tym dzieciom, leczenie w Ameryce Północnej. Hasło firmy to dosłownie "Leczymy Nieuleczalne".
Dopiero po pewnym czasie okazało się, że chodzi o "leczenie" w klinice w Meksyku, która stosuje wciąż niepotwierdzoną naukowo eksperymentalną metodę. Chodzi o terapię "pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi". To metoda, która - jak przyznają lekarze, z którymi rozmawiała WP - nie ma dziś naukowego uzasadnienia.
Pełną historię firmy Łukasza Mejzy, w tym relacje rodziców chorych dzieci, którzy zdecydowali się zaufać firmie albo w porę zrezygnowali z jej pomocy, można przeczytać w reportażu Jadczaka i Ratajczaka tutaj. Obecnie firma Mejzy przebrażnowiła się na fotowoltaikę. Tak, dobrze czytacie.
To jest ASZdziennik, ale żaden cytat nie został zmyślony.