Fot. twitter.com, instagram.com
Reklama.
Kierowca nowszego i droższego auta, którego pasażerom nic poważnego się nie stało, opublikował wówczas wideo, w którym podzielił się swoimi pełnymi skruchy i empatii przemyśleniami.
– To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły – tłumaczył. – Uświadommy sobie, kochani, bo wszyscy mówią, że nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy, ale zapominamy o tym, że na naszych drogach poruszają się trumny na kółkach.
Jeśli pamiętacie to zdarzenie, być może przypominacie sobie również, że wspaniałomyślny kierowca, adwokat Paweł K., zakończył swoje nagranie dobrą radą prosto z serca: żeby nie kupować starych aut za trzy tysiące, bo nas nie stać, tylko wziąć kredyt albo pożyczyć pieniądze od znajomych. Chyba nie podsumował wszystkiego słowami “Nie ma za co”, ale nie jesteśmy już pewni.
Te wynurzenia wystarczyłyby nam do ogólnej oceny moralności prawnika, a jednak historia ta doczekała się dalszego ciągu.
Okazuje się, że we krwi pobranej kierowcy trzy godziny po wypadku wykryto śladowe ilości kokainy. Zbieg okoliczności? Na pewno! Biegli sądowi orzekli bowiem, że obecność substancji nie miała żadnego wpływu na zdolność adwokata do prowadzenia samochodu. Uff, to dobrze, bo strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby Paweł K. nadal znajdował się pod wpływem narkotyku, kiedy tego dnia siadał za kółkiem.

Mimo to rodziny ofiar domagają się ekspertyzy, która miałaby wykazać poziom kokainy we krwi kierowcy w momencie wypadku.
Dla nas jest to całkowicie niezrozumiałe, bo przecież mamy do czynienia ze stojącym na straży prawa i moralności empatą.
To jest ASZdziennik, ale to niestety prawda.