Biskupi kiedyś: samotnie jeżdżą na dzikie ziemie pogan, w pełnej zbroi dowodzą armiami, bez słowa skargi znoszą obozy i więzienie. Biskupi dziś: uuuu, strasznie płaczą, bo ktoś coś powiedział. Typowym przykładem współczesnego płatka śniegu, który dąsa się o byle co, okazał się właśnie metropolita krakowski Marek Jędraszewski. Smutne!
Arcybiskupowi nie spodobała się wypowiedź Donalda Tuska, który podczas spotkania z wyborcami powiedział, że kobiety muszą się długo zastanawiać, czy chcą mieć dzieci w obecnym polskim krajobrazie kulturowym i politycznym. Polityk skrytykował przemoc w rodzinie, niedobór żłobków i szpitali oraz brak wsparcia ze strony mężczyzn.
Nie powiedział za to nic o Marku Jędraszewskim, jego mamie ani tacie, ale oczywiście hiperwrażliwy współczesny biskup musiał uznać, że to o nim. To typowe zachowanie nowoczesnych, kościelnych płatków śniegu, którzy w każdym zdaniu dopatrzą się czegoś niepoprawnego politycznie i zaczną robić callouty o nic.
- To są słowa, które obrażają moich rodziców - zapłakał na Jasnej Górze arcybiskup, który najwyraźniej przez 72 lata życia tkwił pod kloszem, skoro nigdy nie spotkało go nic gorszego.
- Jak można mówić o kobiecie, że przez macierzyństwo zamienia się w niewolnicę i gotuje sobie udrękę na całe 20 lat? Przecież to nas wszystkich obraża - pożalił się Jędraszewski, który nie rozumie, że życie to nie jest kwietna łąka, po której hasają jednorożce.
To kolejny dowód na to, że świat wariuje, wartości takie jak siła i twarda skóra odchodzą do lamusa, a współcześni hierarchowie w poważaniu mają dziedzictwo cywilizacji grecko-rzymskiej, w której stoicyzm i męstwo traktowano jak największą cnotę.