Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Przypadkowe spotkanie rywali z drugiej tury wyborów prezydenckich było pełne nerwowych uśmiechów i krępującej ciszy. Zwłaszcza, gdy okazało się, że obaj kierują się w tę samą stronę.
- Noo, to będę się zbierał.
- Taa, ja też. No to nie zatrzymuję.
- Oo, ty też w tę stronę? Ha ha.
- Tak. Ha ha.
- Ha ha.
Niezręczność nasiliła się jeszcze bardziej, gdy politycy znaleźli się pod drzwiami domu Krzysztofa Bosaka. Obaj udawali, że wcale nie ściskają w rękach elegancko zapakowanych w błyszczący papier i przewiązanych wstążkami prezentów.
Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski weszli do środka razem, nerwowo poprawiając włosy i sprawdzając świeżość oddechu.
Jak dowiedzieliśmy się z anonimowego źródła, Krzysztof Bosak podjął ich, leżąc na posłaniu z 1 300 000 głosów.
To jest ASZdziennik, ale Krzysztof Bosak naprawdę dostał około 1 300 000 pięknych, tłuściutkich głosów.