
Reklama.
Dramat 38–milionowego kraju.
– Położyłem się, gdy jeszcze padał deszcz, a krople przyjemnie muskały okna – żali się naszemu reporterowi 35–letni Adrian, mieszkaniec Łodzi. – Jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia obudziłem się na Islandii, w kraju zimna i wiatru – dodaje.
Jak się okazuje, nie on jeden.
– Gdy wstałam rano i wyszłam na dwór, gorączkowo zaczęłam szukać swojej wizy wjazdowej – komentuje Majka, 29–letnia pracowniczka warszawskiej korporacji. – Po czym zadzwoniłam do biura turystycznego z pretensjami, że nie zamawiałam żadnej wycieczki – mówi.
IMGiW stwierdza, że to tylko przejściowe problemy techniczne.
– Za kilka dni wrócimy do Europy kontynentalnej, po czym wylądujemy na Saharze – uspokaja pracownik instytutu. – Ale najpierw musimy przeczekać tydzień zórz polarnych w kształcie Beaty Kempy.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.
Autor: Bartek Przybysz (@przbart)