Sigma z Kleczewa: burmistrz pokazuje, jak wyrzucać śmieci

Marek Głuszczak
30 lipca 2025, 11:48 • 1 minuta czytania
Facebook.com/MariuszMusialowski.Kleczew, storyblocks.com
Umówmy się, w polityce bardziej liczą się słowa niż czyny. A szczególnie słowa, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Dlatego przeżyliśmy szok, gdy zobaczyliśmy, że burmistrz Kleczewa – zamiast po prostu złożyć kilka czczych obietnic, pokrzyczeć na kolegów z opozycji, a potem pójść z nimi na piwo – wziął się do brudnej roboty. I to dosłownie!
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mariusz Musiałowski – burmistrz położonego w woj. wielkopolskim Kleczewa –  przeniósł ostatnio swoje biuro z urzędu miasta do pobliskiego kontenera na śmieci. Nie jest to zbyt wygodne miejsce do pracy, więc tym bardziej dziwi taka decyzja. Burmistrz jednak przekonuje, że nie jest to jakieś jego widzimisię.


– Dziś pokażę wam, ile pieniędzy dosłownie wyrzucamy do śmietnika – mówi Musiałowski, stojąc w rozkroku na dwóch kontenerach niczym potężny kolos z Rodos. Ma na sobie ładny pomarańczowy kombinezon. A podobno mężczyzna idealny nie istn…

Burmistrz dokonuje na filmiku publicznego opróżnienia koszy na odpady zmieszane i ponownego sortowania śmieci na te do recyklingu (spokojnie, robi to w specjalnych rękawiczkach, więc można potem przyjąć uścisk burmistrza).

Wygląda na nachalną lewacką propagandę? Nic bardziej mylnego. Burmistrz wyjaśnia, że w tym roku gmina ma obowiązek osiągnąć 55% recyklingu. W przeciwnym wypadku czeka ją kara finansowa, która odbije się na portfelach mieszkańców. Za jeden pojemnik miałaby ona wynosić 200-300 zł tygodniowo, czyli 15 tys. zł rocznie. W całej gminie kontenerów jest kilkadziesiąt, więc można szybko policzyć, że typowy kleczewianin na unikaniu segregacji straci mniej więcej w ch*j.

Z materiału dowiadujemy się też, że do pojemnika na bio wrzucamy tylko materiały organiczne bez opakowań, a plastik ląduje w żółtym śmietniku, nawet jeśli jest brudny. Nie brzmi to jak zasady fizyki kwantowe, jednak gdy zaglądamy do pobliskiej altanki, zmieniamy zdanie.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.