Ojciec nie rozumie, jak brak pracy domowej ma przygotować jego syna do śmierci z przepracowania
Minister Edukacji Narodowej ogłosiła, że od kwietnia znikną w szkołach podstawowych zadania domowe. Na co spożytkują zdobyty czas dzieciaki? Jesteśmy pewni, że na nic dobrego!
W związku z jej zapowiedzią, przez Polskę przetacza się fala protestów. Większość z nich jest inicjowana przez zatroskanych ojców, którzy zawiązują spontaniczne Komitety Ekspertów Krytyki Subiektywnej.
Większość osób działających w KEKS-ach jest zdania, że taka radykalna zmiana będzie szkodliwa dla rozwoju dziecka i jego późniejszej pracy. Zadania domowe, oprócz nauki odpowiedzialności przyzwyczajały dzieci do harowania w pocie czoła przez cały boży dzień, bez czasu dla siebie.
– Doba ma dwadzieścia cztery godziny – mówi nam Bartłomiej Białek, ojciec ze Stowarzyszenia Na Zdrowy Rozum. – Dzieciaki spędzają w szkole około siedmiu godzin dziennie. I co mają niby robić przez kolejne siedemnaście? Wyrosną z nich obiboki!
Nie posiadający żadnych konkretnych kwalifikacji (poza byciem mężczyzną w średnim wieku), nasz rozmówca uważa, że przez brak pracy domowej dzieci mogą uwierzyć, że świat jest miejscem pełnym kolorowych jednorożców, a dorosłość to tylko bajkowa kraina.
– Mój świat wypełniony jest stresem, brakiem czasu i brakiem spełnienia – wzrusza się Białek. – O takiej Polsce marzę dla swojego dziecka.
Niestety, głosu w tej sprawie nie zabrali jeszcze najwięksi eksperci: Dziki Trener i Jakub Czarodziej.To jest ASZdziennik.
Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.