O co chodzi w strajku aktorów z Hollywood? [TAK NA SERIO]

Szymon Żurawski
14 lipca 2023, 11:07 • 1 minuta czytania
Aktorzy z Hollywood protestują. Koniec z czerwonymi dywanami, planami zdjęciowymi i wywiadami. Uznali, że czas zawalczyć o uczciwe zarobki. Zabrzmiało górnolotnie? To nie my, to Nolan.
fot. AA/ABACA/Abaca/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W nocy 160 tys. hollywoodzkich aktorów i aktorek dołączyło do strajku. Zrzeszeni w Związku Aktorów Ekranowych (SAG), domagają się od gigantów streamingowych sprawiedliwego podziału zysków oraz lepszych warunków pracy. Związek żąda od producentów ochrony aktorów przed zastąpieniem ich przez cyfrowe repliki. Podczas strajku aktorzy nie mogą pracować przy filmach ani ich promować. Koniec z podcastami, pogaduszkami przy ostrych skrzydełkach czy wywiadach ze szczeniaczkami. Oprócz tego nie będą pojawiać się m.in. na festiwalach filmowych, konwentach, imprezach branżowych, wręczaniu nagród czy premierach własnych filmów. W związku ze strajkiem Cillian Murphy, Robert Downey Jr., Emily Blunt i reszta obsady opuścili londyńską premierę "Oppenheimera". Sprawę skomentował na gorąco Christopher Nolan. Poinformował, że aktorzy dołączyli do scenarzystów w walce o "uczciwe zarobki".


Strajk ma zabezpieczyć interesy głównie aktorskich mas, ale ma pełne wsparcie hollywoodzkich gwiazd. W opublikowanym kilka tygodni temu liście m.in. Merryl Streep i Jennifer Lawrence wzywały związkowych liderów do wytężonej walki o ich prawa. Wiedzą, że branża filmowa to system naczyń połączonych. System, który jest zepsuty. Organizacja reprezentująca producentów filmowych i telewizyjnych AMPTP wyraziła swoje "głębokie rozczarowanie" decyzją Sag o zerwaniu negocjacji. Uważają, że spowoduje to "utratę pracy tysięcy osób związanych z branżą". Najnowszy pomysł  brzmi jak odcinek "Black Mirror". Zaproponowali aktorom-statystom wykupienie ich cyfrowych skanów. Ich twarze i ciała miałyby służyć do kreowania tłumów przez AI. Za prawo do nieograniczonego i wiecznego korzystania z ich wizerunku producenci zaoferowali im aktorską dniówkę. Czyli około 185 dolarów.

W związku ze strajkami stanęły praktycznie wszystkie produkcje filmowe (m.in. "Gladiator 2") i serialowe (m.in. nowy sezon "The Boys").

Aktorzy dołączyli do scenarzystów, którzy strajkują od 2 maja. Ich związek żąda: równego podziału zysków ze streamingu, gwarancji zatrudnienia oraz ograniczenia wykorzystania AI przy produkcji filmów i seriali. Do tej pory twórcy scenariuszy największych streamingowych hitów nie otrzymują żadnych tantiem. Studia zatrudniają scenarzystów na krótki czas, co blokuje ich rozwój i obniża jakość kolejnych produkcji.

Jeszcze kilka lat temu standardem było zatrudnianie "pokoju scenarzystów", który pracował nad całym sezonem serialu (np. 21 odcinków). Ten system zwiększał pewność zatrudnienia i gwarantował możliwość awansu poprzez pracę. Dziś producenci zazwyczaj angażują scenarzystów do pracy nad zaledwie kilkoma odcinkami lub na kilka dni, poświęconych rozwijaniu cudzych pomysłów. Coraz częściej tym "kimś innym" okazuje się być sztuczna inteligencja typu CHATGPT.

Ostatnie tak duże protesty w branży odbyły kilka lat temu i związane były z podziałem zysków z nowego źródła, jakim były wtedy płyty DVD. Wtedy strajkowali jednak tylko scenarzyści. Wspólna akcja protestacyjna obu związków zorganizowana była zaś ponad 60 lat temu. Co ciekawe, szefem związku aktorów był wtedy Ronald Reagan, czyli późniejszy prezydent USA, a dla wielu synonim wolnego rynku. Jak i kiedy zakończą się strajki? Według anonimowej wypowiedzi jednego z producentów, krążącej po branżowych mediach, ich plan jest prosty i brutalny. Chcą przetrzymać wszystkich strajkujących do października, kiedy "skończą im się pieniądze i zaczną tracić domy".

To jest ASZdziennik, ale to niestety prawda.