Pat w pociągu. Trwa partia ludzkich szachów, bo ktoś znów usiadł na cudzym miejscu
– Czy byłaby pani w stanie się przesiąść, żebym mogła usiąść z chłopakiem? – Na te słowa z podniecenia drżą wszyscy pociągowi szachiści. Wiedzą, że to komenda, po której następuje szalona rozgrywka ludzkich szachów.
Zaczyna się od jednej figury, która prosi o drobną roszadę, by siedzieć obok swojego ulubionego piona.
A wybucha wojna. A podczas wojny nikt nie siedzi tam, gdzie powinien.
– To trudne. Jeśli przesuniemy panią w berecie na miejsce numer 12, zbije ją skoczny dzieciak. Ale jeśli jej nie ruszymy, to zaatakuje ją wrogi chłopak w słuchawkach. Może warto zakryć ją panem Zbyszkiem – zastanawia się głośno chętny do rozgrywki 30-latek. – No nic, zrobię roszadę.
W związku z tym pani Amelia i Bożena zamieniają się miejscami.
– Ja muszę przy oknie, bo mam alergię na miejsce od korytarza – denerwuje się Bożena.
No to się nie zamieniają.
– Trudno, stracę panią w berecie. Czas wyjść pionami – decyduje gracz i wrzuca do przedziału 4-letnie dziecko.
Bez litości zbija je 60-letni goniec.
30-latek wie, że wszystko w jego rękach. Jak tak dalej pójdzie, to zakorkują się na szachownicy i nikt nie usiądzie przez całą trasę od Suwałk do Świnoujścia.
W pocie czoła rozsadza ludzi po przedziale, aż w końcu zostaje mu tylko 9-letni pion i nastolatek o posturze wieży.
Czy to pat?
– Szach mat, ku*wa – buntuje się nastolatek i siada na podłodze, unieruchamiając pozostałe figury w zawieszeniu nad przedziałową szachownicą. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.